Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bądźmy mądrzejsi. Felieton redaktora naczelnego Kuriera Lubelskiego

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
Małgorzata Genca
Ojczyzna to pańska rzecz albo urzędnicza. Chłop służy ziemi swojej rodzonej, a wielcy mocarze przychodzą z boku i nakrywają go ojczyzną jak wróbla czapką - pisał w jednym z opowiadań Wacław Biernacki, do którego przylgnął partyjny pseudonim „Kostek”.

Pochodzący z Lublina Biernacki dzisiaj kojarzony jest bardziej z obozem w Berezie Kartuskiej niż z literaturą, jednak jak pisał o nim prof. Andrzej Nowak, swoją wyobraźnią i umiejętnością budowania gęstej atmosfery przypominał w swoich opowiadaniach Gogolowskiego „Wija” czy „Pamiątki Soplicy” Henryka Rzewuskiego, które utrwaliły w literaturze polskiej język i mentalność XVIII-wiecznej szlachty. Biernacki w opowiadaniach patrzy na świat oczyma poleskiego chłopa, używając jego słownictwa i unikalnych metafor. A skąd je znał? Wbrew czarnej legendzie nie był „diabłem z Berezy”, nie założył jej i nie wymyślił. Nawet nie był tam komendantem. Był wojewodą poleskim, któremu zlecono nadzór nad przygotowaniem obozu, który następnie wielokrotnie wizytował. Ale nim nie zarządzał. Jako wojewoda nowogródzki, potem poleski, o czym wspominał nieprzychylny mu Stanisław Cat-Mackiewicz, „był nie tylko sprężysty, ale i sprawiedliwy dla ludności w tym sensie, że pilnował, aby urzędnicy nie krzywdzili ludności na własną rękę”. Lubił incognito odwiedzać starostwa i wizytować gospodarstwa, by osobiście doświadczyć losu ludności, nad którą sprawował pieczę. Biernacki wspominał: „Przebierałem się po chłopsku i rozmawiałem szczerze z chłopami. Gdy przyjeżdżałem do wsi jako wojewoda, ustosunkowywano się do mnie wrogo lub uniżenie. Moją największą troską było zbliżenie ludności do Polski”.

Przywołuję postać Wacława Kostka-Biernackiego z dwóch powodów. Pierwszym jest zbliżająca się w maju rocznica jego śmierci, a jak zaznaczyłem pochodził z Lublina i winni jesteśmy o tym pamiętać. W Lublinie Biernacki uczestniczył także w akcjach bojowych przeciwko zaborcy, za co trafił do więzienia na Zamku. Mało kto wie, ale nawet zorganizował ucieczkę grupy dwudziestu więźniów z lubelskiego więzienia. Przez dwa miesiące drążyli oni tunel, którym przedostali się do lochów, a stamtąd kanałami pod Stare Miasto. To spektakularny wyczyn, bo Zamek w Lublinie nie należał do najlżejszych więzień.

Ale jest też drugi powód, ten literacki. Przywołuję postać Biernackiego dla cytatu, którym otwieram felieton. „Ojczyzna to pańska rzecz albo urzędnicza” mówi sto lat po uchwaleniu Konstytucji 3 maja poleski chłop. Sto lat zaborów, sto lat wynarodowiania, sto lat zapóźnień cywilizacyjnych sprawiają, że wieś nie czuje wspólnoty z tymi, którzy nad nią aktualnie sprawują władzę. Ale może to także znak, że nigdy dotychczas nie czuła takiej wspólnoty, a pan i urzędnik, który był za ojczyznę odpowiedzialny, nie zdał egzaminu, skoro jej nie ma na mapie? Tylko co z niemal tysiącletnią tradycją państwowości, do której tak się dzisiaj chętnie odwołujemy? Tysiąc lat jesteśmy Polakami, a w XX wieku w granicach naszego państwa żyli ludzie, którzy tego nie wiedzieli? Może warto się zastanowić, czy obecne postrzeganie naszej historii, naszego uczestnictwa w życiu państwa nie jest mitem? Jak to jest z tym byciem Polakiem lub obywatelem Rzeczpospolitej?

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że państwa narodowe to dosyć świeży pomysł organizacji państwowości. Znów, z perspektywy XXI wieku wydaje nam się, że to przecież naturalne, że dany teren zamieszkują przedstawiciele jednego narodu, który sobie tworzy państwo, w ramach którego się rozwija. Tylko, że tak nigdy nie było, i jeśli przyjąć etniczną definicję narodu, praktycznie nadal tak nigdzie nie jest. Dlatego śmieszy (a może raczej przestrasza) dyskutowanie o tym, że np. naród ukraiński został wymyślony przez Austriaków, żeby dopiec sąsiednim narodom. Tak samo naród ukraiński został wymyślony, jak wymyślony jest naród polski. Mniej więcej w tym samym okresie. Mieliśmy tylko więcej szczęścia z naszym geograficznym położeniem. Prawda, że to brzmi wspaniale? Jest inny naród, który miał gorzej z położeniem, a zawsze wydaje się nam, że gorzej niż między Niemcami a Rosją się nie da. Otóż da. Można graniczyć przede wszystkim z Rosją, która odmawia innym prawa do samostanowienia. Znamy to z historii, Ukraina i Białoruś znają to z teraźniejszości.

Ktoś zapyta, dobrze. W takim razie gdzie była ta Ukraina czy Białoruś, gdy My, dumny naród uchwalaliśmy pierwszą w Europie i drugą na świecie konstytucję? Otóż tam, gdzie Polska. Przypomnę nieśmiało, że Konstytucję 3 maja uchwalono w 1791 roku, a nasi przodkowie do 1795 roku żyli nie w żadnej Polsce tylko w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nie było to państwo narodowe, a nawet nie była to unia dwóch państw narodowych, zakładając, że teoretycznie rozbijemy Rzeczpospolitą (czego nie da się uczynić, bo przestanie nią być) na składowe, czyli na Koronę Królestwa Polskiego i Wielkie Księstwo Litewskie. Niczego nam to nie ujmuje, wręcz przeciwnie, wskazuje, że rozwijaliśmy się jako państwo w sposób bardzo nowoczesny. Dzisiaj do takiego sposobu organizacji ustroju prawnego nawiązują duże europejskie projekty. I daj im Boże, by przetrwały 226 lat, jak udało się to Rzeczypospolitej. Raczej nie ma na to szans.

Skoro zatem mieliśmy tak wspaniałą organizację państwa, to czemu się rozpadło? Tu znów wracamy do cytatu. Ojczyzna to rzecz pańska albo urzędnicza. Szlachta, przynajmniej teoretycznie, od wieków miała świadomość swojego podmiotowego znaczenia w państwie. W dziele zatytułowanym „Philopolites to jest miłośnik ojczyzny albo o powinności dobrego obywatela, ojczyźnie dobrze chcącego i one miłującego, krótki traktat” wydanym w 1588 roku w Krakowie, anonimowy autor napisał, kim jest obywatel: „Obywatel to ten, który ma swoje zdanie i nie ma w sobie lęku przed jego artykułowaniem”. Jednak w związku z tym, iż ustawodawcy zdawali sobie doskonale sprawę ze słabości człowieka, pozwolili sobie obywatelską odwagę zabezpieczyć prawem. Bo dobry obywatel patrzył władzy na ręce. Cechowało go zaangażowanie w sprawy ojczyzny i towarzysząca mu postawa nieufności wobec najważniejszych instytucji politycznych w Królestwie. To w okresie Rzeczypospolitej Obojga Narodów rozkwitały idee świadomego obywatelstwa i republikanizmu, gdzie obywatel ma kluczową rolę w decydowaniu o losach swojego kraju. Dzisiaj republikanizm często mylony jest z koncepcjami libertariańskimi, które narodziły się w kulturze anglosaskiej i amerykańskiej i raczej mają ograniczać rolę państwa do minimum, zamiast budować koncepcję wspólnej o nie dbałości. Należy jednak pamiętać, że obywatelem w okresie powstawania Rzeczpospolitej był jedynie „człowiek wolny”, który miał moc decydowania politycznego, czyli należał do tzw. narodu politycznego. Zatem pospólstwo faktycznie mogło nie czuć przywiązania do ojczyzny, co pokutowało w słowach poleskiego chłopa.

Czemu zatem państwo upadło? Przez zachwianie równowagi między ośrodkami władzy. Magnaterii udało się doprowadzić do sytuacji, w której inne ośrodki władzy stawały się klientami w realizacji interesów wąskiej grupy, realizującej własne interesy. I prawdopodobnie Rzeczpospolita przetrwałaby i taki kryzys, gdyby dotyczył jedynie zachwiania równowagi wewnątrz kraju. Nie przetrwała kryzysu suwerenności, czyli wpływów zewnętrznych na politykę wewnętrzną, i to jest najlepszą szkołą dla nas dzisiaj. Hasła „ulica i zagranica”, oddawanie spraw Polski w ręce obcych „dworów”, rozstrzyganie o „praworządności” w Polsce przez nieuprawnione do tego zagraniczne ośrodki, to prosta droga do kolejnego „kryzysu suwerenności”. Uchwalona 231 lat temu konstytucja, z której możemy być dziś dumni, niestety nie była już w stanie powstrzymać skutków obcych ingerencji. Bądźmy mądrzejsi o tę lekcję suwerenności.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski