Od początku spotkanie miało dość nieoczekiwany przebieg. Gospodarze, których od niedawna prowadzi Jacek Zieliński, wygrali z nowym szkoleniowcem obie wcześniejsze domowe potyczki. W meczu z Górnikiem oddali jednak pole gry i cofnęli się do defensywy wyczekując jedynie na błąd rywali. Zespół z Łęcznej szukał więc swoich okazji i chociaż kolejne akcje gości nie były zbyt przekonywujące, to konsekwencja i upór zostały w końcu nagrodzone.
Pierwszym poważnym ostrzeżeniem dla krakowian był strzał Bartosza Śpiączki z 25. minuty, który wybronił Karol Niemczycki. 120 sekund później Jason Lokilo ponownie dograł do wbiegającego w pole karne Śpiączki, a ten mimo obecności obok Mateja Rodina, który chyba nie wierzył, że napastnik Górnika w tej sytuacji może zagrozić bramce Cracovii, oddał lekki, ale precyzyjny strzał na dalszy słupek. Piłka minęła jeszcze interweniującego bez większego przekonania Niemczyckiego i wpadła do siatki.
Strata gola podziałała pobudzająco na gospodarzy, którzy od razu po wznowieniu gry ruszyli w stronę bramki Macieja Gostomskiego i już kilkadziesiąt sekund później mieli bardzo dobrą okazję do wyrównania. Sergiu Hanca otrzymał dalekie podanie i wbiegając z piłką w pole karne Górnika „zatańczył” z Kryspinem Szcześniakiem, a następnie uderzył z pięciu metrów. Golkiper gości wykazał się jednak w tej sytuacji dużą czujnością.
Po kilku minutach Hanca próbował zaskoczyć Gostomskiego uderzeniem z dystansu, ale bramkarz Górnika pewnie interweniował. Krakowianie nabrali ochoty do gry ofensywnej, ale goście przez cały czas grali mądrze i pewnie. W 40. minucie rzut rożny wywalczył Damian Gąska, a chwilę później ławka Górnika po raz drugi wyskoczyła z radości do góry. Po raz drugi bowiem bramkarza Cracovii pokonał Śpiączka, który wykorzystał dośrodkowanie.
Takim rezultatem zakończyła się pierwsza część spotkania, w której stroną wyraźnie lepszą był Górnik. Łęcznianie więcej utrzymywali się przy piłce, oddali więcej strzałów i zasłużenie prowadzili 2:0. Na drugą połowę goście wyszli bez zmian, natomiast Jacek Zieliński zdecydował się na dwie, a jego podopieczni po wznowieniu gry zabrali się za odrabianie start.
Bliski zdobycia gola kontaktowego był Otar Kakabadze, który w 50. minucie trafił do siatki Górnika po podaniu Hancy. Sędzia odgwizdał jednak pozycję spaloną asystującego, co potwierdziła jeszcze analiza VAR.
Trener gospodarzy dokonywał kolejnych zmian, ale łęcznianie umiejętnie rozbijali ataki Cracovii. Górnik zresztą nie ograniczał się tylko do obrony, ale również szukał trzeciego gola. Mimo upływającego czasu gospodarze nie potrafili mocniej przycisnąć i poważniej zagrozić bramce Gostomskiego.
Pod koniec spotkania bliski „dobicia” przeciwnika była Sergiej Krykun, który po podaniu rozgrywającego bardzo dobre zawody Janusza Gola, znalazł się sam na sam z Niemczyckim. Lepszy w tym pojedynku był jednak bramkarz Cracovii.
W tym roku łęcznianie jeszcze raz wybiegną na boisko po punkty. Za tydzień na własnym stadionie podejmą Zagłębie Lubin.
Cracovia – Górnik Łęczna 0:2 (0:2)
Bramki: Śpiączka 27, 41
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Siplak, Hanca (79 Rakoczy), Lusiusz (46 Rivaldinho), van Amersfoort, Kakabadze, Piszczek (46 Rasmussen), Pestka (60 Rocha), Myszor (64 Knap), Rodin. Trener: Jacek Zieliński
Górnik: Gostomski – Leandro, Rymaniak, Szczęśniak, Goliński (90 Król), Krykun, Gol, Lokilo (83 Drewniak), Gąska (90 Kalinkowski), Serrano, Śpiączka (83 Banaszak). Trener: Kamil Kiereś
Żółte kartki: Rocha, Rasmussen – Śpiączka, Serrano, Szczęśniak
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 5749
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?