Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burza w Senacie o in vitro. Ewa Kopacz chce, by ustawa przeszła bez poprawek (WIDEO)

Krzysztof Marczyk AIP
We wtorek wieczorem premier Ewa Kopacz spotkała się z senatorami PO, bo zależy jej by ustawa o leczeniu niepłodności przeszła bez żadnych poprawek. Wówczas mogłaby zostać podpisana do 5 sierpnia, czyli przed zaprzysiężeniem na prezydenta Andrzeja Dudy. Senator PO, Helena Hatka, która wcześniej wstrzymała się od głosu, powiedziała AIP, że każdy z senatorów zagłosuje wedle własnego sumienia. Przyznała, że sama będzie - na tak - dopiero, gdy ustawa zostanie poprawiona.

Chaos, bałagan, wzajemne uszczypliwości i ustawa o leczeniu niepłodności w tle - tak wyglądała senacka debata o in vitro. Były senator PO Tadeusz Kopeć zarzucił rządzącej koalicji, że przejeżdża przez projekt ustawy jak walec. W odpowiedzi usłyszał, że jego sprawozdanie z sejmowej komisji zdrowia jest nierzetelne, a on sam wyraża własne opinie. - Ma pan składać sprawozdanie z posiedzenia komisji, a nie wygłaszać swoje zdanie - upominał Kopcia marszałek Senatu, Bogdan Borusewicz. - Cytowałem Senatorów - bronił się Kopeć. Ale z sali zaraz padało: - siebie pan cytuje! Kończąc wystąpienie Tadeusz Kopeć podkreślił, że komisja jest za odrzuceniem ustawy o leczeniu niepłodności w całości. Dodał też, że sam zgłosi 48 poprawek.

Gdy doszło do pytań senatorów, opozycja dziękowała Kopciowi za dobre sprawozdanie z prac komisji zdrowia. Ci z ramienia rządzącej koalicji - wprost przeciwnie. - Mam trochę żal do pana senatora. Nie ustosunkował się pan merytorycznie do tego, jak wyglądała komisja. To dla mnie przykre, bo prosiłem o obiektywne sprawozdanie. Żałuję, że sam nie mogłem go prowadzić - ocenił Rafał Muchacki z PO. Przyznał też, że zadawanie pytań do sprawozdawcy trwało dłużej niż obrady samej komisji.

Po godzinie marszałek Borusewicz zarządził półgodzinną przerwę. Później obrady prowadził wicemarszałek Stanisław Karczewski i doszło do kilku ciekawych wymian zdań. Bogdan Klich wszedł w słowo Tadeuszowi Kopciowi i został przyprowadzony do porządku. - Proszę nie zabierać głosu bez zabierania głosu - powiedział Stanisław Karczewski, co najlepiej obrazuje chaos jaki panował w Senacie. - Boże, mój boże, co się na tej sali dzieje. Gratuluję odporności panie sprawozdawco - podsumował Stanisław Kogut z PiS.

Merytoryczne uwagi odnośnie do ustawy o leczeniu niepłodności można było usłyszeć dopiero podczas przerwy, gdy emocje nieco opadły. Senator Helena Hatka z PO, która ostatnio wstrzymała się od głosu, tłumaczyła że była to jej świadoma decyzja. - Ta ustawa wymaga poprawy. Chciałam mieć przestrzeń, by składać poprawki - tłumaczyła Agencji Informacyjnej Polska Press.

We wtorek wieczorem z senatorami Platformy spotkała się premier Ewa Kopacz. Szefowej rządu zależy, by ustawa o leczeniu niepłodności przeszła bez żadnych poprawek. Wówczas mogłaby zostać podpisana do 5 sierpnia, czyli przed zaprzysiężeniem na prezydenta Andrzeja Dudy. - To, co jest najistotniejsze, z tym zwróciłam się do senatorów, że to nie jest oblig. Nikt nie proponuje na siłę korzystania z takiej formy leczenia niepłodności. To jest tylko i wyłącznie propozycja dla tych, którym światopogląd pozwoli skorzystać z tej metody - tłumaczyła w środę Kopacz kulisy spotkania z senatorami PO. Apelowała, by wzięli pod uwagę różnorodność poglądów wyborców i pozwolili im decydować w zgodzie ze swoim sumieniem.

Senator Hatka zapewniła, że każdy podejmie decyzję samodzielnie. Ewa Kopacz nie narzuciła, jak mają głosować. - Oczywiście prowadziliśmy bardzo trudne, szczegółowe rozmowy. Zderzyło się lekarskie widzenie z innym spojrzeniem, ale każdy senator podejmie decyzję sam. Ze wszelkimi konsekwencjami - przekonywała. Dodała, że sama zagłosuje "na tak" dopiero po wprowadzeniu poprawek. Na dzień dzisiejszy ustawa jest dla Hatki nie do przyjęcia.

- Należy ją poprawić w kilku obszarach - tłumaczyła AIP. - Po pierwsze za dużo mówi się o osobach, wobec których ta metoda będzie stosowana, a za mało o dzieciach poczętych dzięki in vitro. Należy pamiętać, że najlepsze warunki stworzy im rodzina - podkreśliła. Według Hatki należy rozwiać też wątpliwości dotyczących definicji, od którego momentu jest człowiek. - Mamy jasne stanowisko Sądu Najwyższego i Trybunały Konstytucyjnego, że człowiek jest od momentu poczęcia - mówiła. Wyraziła również sprzeciw wobec mrożenia zarodków, tłumacząc że lekarskie spojrzenie jest zbyt wąskie. - Należy uwzględnić także aspekty etyczno-moralne i naszą wiarę - zaznaczyła.

Właśnie na tych polach toczyła się senacka dyskusja. Czy in vitro ma być dostępne tylko dla małżeństw? Od którego momentu mówimy o człowieku? Czy można mrozić zarodki? Czy obecna "wolna amerykanka" jest lepsza od niedoskonałego projektu ustawy? Czy nazwa ustawy - o leczeniu niepłodności - jest właściwa?

Helena Hatka obawia się, że udostępnienie metody może sprawić, iż będzie ona stosowana zbyt często. - Przecież to nie jest leczenie niepłodności tylko ostateczne rozwiązanie. W ochronie zdrowia pracuję od 15 lat i uważam, że przede wszystkim trzeba stworzyć lepsze warunki do leczenia niepłodności - podkreśliła w rozmowie z AIP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski