Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Chcielibyśmy zawsze tak grać, ale to nam się nie udaje" - komentarze po meczu koszykarzy Pszczółki Startu Lublin z GTK Gliwice

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Lucyna Nenow / Polska Press
Szósty wyjazd w tym sezonie koszykarzy Pszczółki Startu zakończył się trzecią porażką. Lubelski zespół przegrał w Gliwicach 80:85. Pod koniec pierwszej połowy gospodarze prowadzili już różnicą 20 punktów, ale w ostatnich minutach „czerwono-czarni” mieli szansę wydrzeć im zwycięstwo. - Dużo pracy przed nami – podsumował spotkanie trener David Dedek, który drugą połowę oglądał z trybun.

PO NIEDZIELNYM MECZU W GLIWICACH POWIEDZIELI:

David Dedek (trener Pszczółki Startu Lublin):
Rozpoczęliśmy mecz o wiele za miękko i za wolno. Pozwoliliśmy rozkręcić się przeciwnikowi i zbudować przewagę, którą utrzymywali właściwie przez 40 minut.

W czwartej kwarcie przez osiem minut graliśmy agresywnie, udało się zatrzymać zespół z Gliwic i tak chcielibyśmy zawsze grać przez 40 minut. Na razie to nam się nie udaje. Dużo pracy przed nami.

Gratulacje dla chłopaków i trenera Sikory, że walczyli do końca i doszli do pozycji, w której można było wygrać mecz.

Matthias Zollner (trener GTK Gliwice):
Zagraliśmy bardzo dobrze pierwsze 20 minut. Kontrolowaliśmy mecz. Mieliśmy oczywiście pewne problemy ze zbiórkami, ale Lublin jest zespołem bardzo fizycznym, atletycznym. Nie jestem natomiast zadowolony z tego, jak podeszliśmy do drugiej połowy. Musimy bardziej kontrolować naszą grę, nie możemy mieć lepszych i gorszych fragmentów. W drugiej połowie Lublin zdobył wiele punktów z szybkiego ataku i pozwoliliśmy im wrócić do gry. Nigdy nie jest łatwo wygrać z takim zespołem, jak Lublin, ale w drugiej połowie powinniśmy grać lepiej.

Mateusz Dziemba (zawodnik Pszczółki Startu Lublin):
Przespaliśmy pierwszą połowę, Gliwice napędzały się „trójkami”. Do przerwy trafili ich dziewięć i dlatego przewaga była tak widoczna. Nie możemy dopuszczać do sytuacji, że przeciwnik poczuje wiatr i trafia wszystko. Buduje przewagę, a potem musimy gonić w drugiej połowie. Nie starczyło nam czasu mimo, że byliśmy naprawdę blisko. Potrafiliśmy wrócić do gry mimo tak trudnych warunków, bo wypadł nam „Łączka”, mieliśmy też problemy z faulami.

Daniel Gołębiowski (zawodnik GTK Gliwice):

Wydaje mi się, że to była najlepsza pierwsza połowa w naszym wykonaniu w tym sezonie.

W drugiej połowie niestety przestaliśmy się dzielić piłką. Zaczęliśmy grać nerwowo. Lublin poczuł szansę, zaczęli grać szybko. Mówiliśmy sobie, że nie możemy odpuszczać strzelców, a Martins Laksa trafił pięć na siedem rzutów za trzy punkty, z czego chyba cztery w drugiej połowie. W ten sposób Lublin wrócił do gry. Na nasze szczęście wygraliśmy nerwową końcówkę.

Następny mecz koszykarze Pszczółki Startu zagrają 18 października w hali Globus z Kingiem Szczecin.

Stracili zawodnika, trenera oraz punkty. Porażka koszykarzy ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski