Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Christoph de Babalon w Galerii Labirynt

Paweł Franczak
Christoph de Babalon
Christoph de Babalon materiały organizatora
W Galerii Labirynt zagra Christoph de Babalon, wbrew pozorom, twórca bardzo nienowoczesny.

Muzykę de Babalona określa się mianem: gabber, breakcore, drum’n’bass, dark ambient, noise. Na dobrą sprawę można się z tym zgodzić, ale - moim zdaniem - niemieckiemu artyście najbliżej do romantyzmu. Nie, nie żartuję.

W połowie XIX wieku europejscy artyści odwrócili się od klasycyzmu i oświecenia. Zaczęli krytykować racjonalizm, metody "szkiełka i oka", industrializm. W sztuce liczyły się emocje, także te o mrocznej proweniencji, przerażenie i groza stały się drogą estetycznego zachwytu. Shelley, Coleridge,Poe w literaturze, Spohr, Weber w muzyce - ich romantyzm miał więcej wspólnego z amerykańskimi horrorami niż można by się spodziewać po dziełach pokrytych muzealnym kurzem. W takim towarzystwie de Babalon czułby się znakomicie. I nie ma znaczenia, że urodził się ponad sto lat później, ani że używa zupełnie innych środków wyrazu. O jego nagraniu "If You’re Into It, I’m Out Of It" Thom Yorke z Radiohead powiedział, że jest "najgroźniejszą płytą, jaką ma w swojej kolekcji", a o twórczości Niemca mówi się, że pełna jest "odjechanych beatów, wielkich i mrocznych przestrzeni i bezustannej melancholii".

On sam zresztą też mówi, jak romantyk:
- Sampluję raczej atmosferę niż muzykę. Używam na przykład nagrań kogoś płaczącego w kącie dużego pokoju, gdy za oknem pada deszcz. Ktoś kaszlący w momencie, gdy orkiestra gra pianissimo. Jakąś zabłąkana duszyczka śpiewająca w metrze, którą obszczekuje pies - opowiadał w wywiadzie przeprowadzonym przez Aleca Empire’a.

Na pytanie Empire’a o tę ponurą naturę jego utworów odpowiedział: - Nastroje, z którymi chciałem pracować, pochodzą gdzieś z głębi mnie. Jakaś forma melancholijnego wyczekiwania. Może łez, wszechświat smutku, romantyczna apokalipsa.
Takie słowa spokojnie mógł-by wypowiedzieć np. Piotr Czajkowski.

Podobieństwo do twórców z XIX wieku widać także w tematyce. Płyta "Scylla & Charybdis" powstała na bazie greckiego mitu o nimfach przemienionych w potwory morskie. W romantyzmie album uznano by pewnie za muzykę programową, ba! może nawet za poemat symfoniczny. Zresztą kilka cech wspólnych można znaleźć w samej materii muzycznej: ciężkie, gęste faktury, silne kontrasty, dramatyczne wzniesienia, różnice dynamiki, gra barwą dźwięku.

Nie wiem, co na taką paralelę powiedziałby sam Babalon i pewnie się nie dowiem, bo prawie w ogóle nie udziela wywiadów. Pozostaje tajemniczy, skry-ty gdzieś w cieniu przemysłu muzycznego. Tu akurat bliżej mu do muzyków średniowiecza.

Sobota, Christoph de Babalon, Galeria Labirynt, ul. Grodzka 5a, godz. 21.00, bilety 10 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski