Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chryzantemy. Czy ten biznes jest opłacalny?

Redakcja
Przeciętna cena chryzantem waha się między 10 a 15 zł za doniczkę. Kwiaty cięte to już od 3 do 6 zł za sztukę. Kiedy mamy przymrozki, lepiej zainwestować w chryzantemy drobnokwiatowe, a kiedy jest cieplej możemy kupić wielkokwiatowe. One lepiej poradzą sobie z niską temperatrą i mamy gwarancję, że nie wyrzucimy pieniędzy w błoto.

Jeszcze dwadzieścia lat temu chryzantemy można było dostać tylko w listopadzie. Dziś jest inaczej. Gatunków jest wiele, a można je sprowadzić m.in. z Holandii. Często nie wiemy, jak dużo wysiłku trzeba włożyć w hodowlę sadzonek, aby wyrosły z nich piękne kwiaty. – Pracę zaczyna się już w marcu, od pikowania, czyli odcinania od głównego korzenia młodych pędów. Kolejny krok to wkładane sadzonek do ziemi z torfem, aby je ukorzenić. Następnie podlewanie i przesadzanie kwiatów do ziemi, z której we wrześniu zostają przekopane do doniczek oraz umieszczone w tunelach, nawożone, podlewane – wyjaśnia pani Beata sprzedająca swoje kwiaty obok cmentarza na Majdanku.

 

Podczas sprzedaży chryzantem ważną rolę odgrywają pogoda i miejsce, w którym ma się stoisko z towarem. W tym roku pogoda zdecydowanie dopisała i ogrodnikom i sprzedawcom. Czy sprzedaż chryzantem to opłacalny interes? Ilu ludzi, tyle głosów. Zdaniem pani Beaty, jest bez zmian.

 

- Cena sztucznych wiązanek, zależnie od wielkości i użytych materiałów, to koszt rzędu od 30 do nawet 120 zł. Żywe od 40 zł wzwyż, cięte 1,50 zł za sztukę, bo mi zostały – mówi pani Marta. Stoisko na cmentarzu w pobliżu Majdanka prowadzi od dwóch lat. Stworzenie jednego przybrania do kwiatów zajmuje jej średnio 15 - 20 min. W tym roku oprócz chryzantem sprzedała też sporo sztucznych róż na żywym podkładzie, bo taniej, a sztuczne kwiaty dłużej wytrzymają. Duże, ozdobne kosze z chryzantemami, podobnie jak nieprzybrane kwiaty dowożą ogrodnicy, czasem pani Marta kupuje towar na giełdzie. - W porównaniu z poprzednimi latami jest gorzej, wydaje mi się, że gorzej – twierdzi. Tego samego zdania, co pani Marta jest pani Małgorzata, która sprzedaje kwiaty obok cmentarza Ewangelickiego, przy ul. Lipowej. - Sprzedaż nie była w tym roku udana. Z powodu upałów nie ma ceny na kwiaty. Nie ma już zwyczaju, że ludzie kupują całe naręcza kwiatów. Przychodzą, kupują po dwa, trzy, symbolicznie – mówi. Kwiaty hoduje we własnej szklarni, dokupuje jedynie sztuczne, chociaż nie jest entuzjastką chińskiego plastiku, to jednak inwestuje, bo ludzie kupują. Pojedynczą chryzantemę wycenia na 2 zł, co jest i tak połową ceny z 1-go listopada. Pani Małgorzata, tak jak pani Beata również podkreśla, że ważne jest miejsce, gdzie sprzedaje się kwiaty, im bliżej wejścia na cmentarz, tym lepiej. Kiedyś handel uliczny był opłacalny, nadal jego plusem jest możliwość negocjowania cen. Jednak poważną konkurencją dla ulicznych sprzedawców są sieci handlowe, gdzie już za kilkanaście złotych można kupić wiązankę. 

Eleni Kryńska

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski