Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrześcijańskie spojrzenie na listopad

ks. mgr lic. Karol Godlewski, Wydział Teologii KUL
Miesiąc listopad to czas intensywniejszej pamięci Kościoła pielgrzymującego na ziemi o wieczności - celu tej jego pielgrzymki. Pamięć tą przywołuje zarówno otwierająca listopad Uroczystość Wszystkich Świętych, jak i trwające w tych dniach w naszych parafiach modlitwy za zmarłych.

Niestety nawet wśród praktykujących chrześcijan spotyka się często myślenie o „zaświatach” jako o przestrzeni na wskroś tajemniczej i nigdy nie wyeksplorowanej, zaś śmierć i życie oraz dobro i zło funkcjonują niekiedy w mentalności jako równoważne siły, o takiej samej mocy ale odmiennych wektorach. Tak jednak nie jest.

Do „nawrócenia” na właściwe, ewangeliczne myślenie o wieczności uruchamiają nas obchody pierwszych dni listopada: Uroczystość Wszystkich Świętych i Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, znane też jako Dzień Zaduszny. „Nawrócenie” w języku biblijnym określają dwa terminy: „epistrepho”, który oznacza „odwrócenie się od zła i zwrócenie w stronę dobra”, a także „metanoia”, która oznacza „zmianę sposobu myślenia”. Śmiem twierdzić, że samo „przeskoczenie” z obchodów np. niechrześcijańskiego „Halloween” ze świecącą dynią w ręku do obchodów „Zaduszek” ze zniczem w ręku, a także silne zakorzenienie zwyczaju odwiedzania cmentarzy w Polsce nie jest jeszcze powodem do otrąbienia sukcesu. Przecież także jako chrześcijanin mogę mieć wypaczone myślenie o śmierci i wieczności. Tu nie wystarczy zmiana wektora, potrzebna jest ewangelizacja - zmiana sposobu myślenia.

Chrześcijaństwo stawia sprawę jasno: to, co nazywamy „zaświatami”, a więc rzeczywistości ostateczne, zostały wyeksplorowane, a nawet więcej: zdobyte przez Człowieka, który „zstąpił do otchłani” i wrócił z niej zwycięsko. Jest nim Jezus Chrystus, Prawdziwy Bóg i Prawdziwy Człowiek. Dzięki Niemu mamy pewność, że śmierć nie kończy życia człowieka, a wieczność nie jest tajemnicza i nieznana. Jeśli jesteśmy po Jego stronie, wieczność to nie ciemność i mrok, ale wieczna i niezmącona radość: „uczta z najpożywniejszego mięsa i najwyborniejszych win”, na której nie zabraknie nam nikogo ani niczego, co stanowi o naszym szczęściu. Dla tych zaś, którzy nie są jeszcze gotowi w tej uczcie uczestniczyć, jest czyściec: przedsionek nieba, w którym ludzie zmarli są pewni swojego zbawienia, ale nie są w stanie przejść przez „ciasną bramę” wiodącą do szczęścia, bo za życia ziemskiego nie dbali o swoją duchową „kondycję i dietę”, zaniedbując modlitwę i karmiąc swoją duszę „śmieciowym jedzeniem” w postaci grzechów, toteż teraz przez miłosną tęsknotę i za pomocą naszego wstawiennictwa „zrzucają” z siebie te duchowe „nadgabaryty” tak, by - mówiąc bardzo obrazowo i egzemplifikacyjnie - się „zmieścić do nieba”. Piekło zaś, bo i o tym trzeba wspomnieć, jest dla tych, którzy świadomie i dobrowolnie, poznawszy Jezusa, powiedzieli Mu „nie”. Do piekła nie trafia się „niechcący”.

Tak, w przeogromnym skrócie, wygląda chrześcijańska nauka o rzeczach ostatecznych. Tam nie ma żadnej mroczności ani tajemniczości. Jezus zwyciężył śmierć i szatana raz na zawsze, toteż trzymając się Jego, nie musimy się niczego obawiać.

Wieczność zatem jawi się nam w świetle tych dni nie jako jakaś bliżej nieokreślona rzeczywistość, w której wszyscy, którzy się w niej znaleźli, stopią się w jakąś jedną, wielbiącą Stwórcę bezimienną masę, ale jako stan pełen – mówiąc językiem papieża Franciszka – „imion i twarzy” konkretnych osób.

Warto w tym kontekście nie przegapić jeszcze jednego, bardzo istotnego aspektu listopadowych obchodów.

Kolekta, czyli modlitwa mszalna otwierającej listopad Uroczystości Wszystkich Świętych zawiera przywołanie przed Bogiem „wstawiennictwa wielu orędowników”. Warto zatem w tych dniach przyjrzeć się będącemu i tak siłą rzeczy „na tapecie” tematowi, jakim jest orędownictwo świętych.

Tekstem biblijnym, który – choć expressis verbis nie zawiera ani słowa o wstawiennictwu świętych – doskonale wyjaśnia jego rolę i znaczenie, jest opis dialogu Jezusa z człowiekiem, który nazywając Pana „nauczycielem dobrym” pyta Go, co ma czynić, by osiągnąć życie wieczne (Mk 10, 17n.).

To wydarzenie przypomina znaną nam z codzienności sytuację, kiedy to mamy sprawę, której załatwienie wymaga przychylności jakiejś ważnej osoby, jawiącej się nam jako postawiona tak bardzo wysoko, że aż niedostępna, wręcz sroga, przytłaczająca tą swoją „ważnością”. Jednak w danej instytucji, na której czele stoi ów potentat, mamy jakiegoś dobrego przyjaciela, którego życzliwości wobec nas możemy być pewni. Przychodzimy zatem do niego i prosimy, by się za nami wstawił, albo też w jakiś sposób naprowadził nas na to, co powinniśmy zrobić, żeby przebić się przez gąszcz procedur i osiągnąć zamierzony przez nas cel.

Taki klimat da się wyczuć w przywołanym, ewangelicznym dialogu. Człowiek przybyły do Jezusa odkrywa, że Rabbi z Nazaretu jest „dobry”. Jednak wydaje się nie być pewnym dobroci Boga, bo pomimo skrupulatnego zachowywania wszystkich przykazań, ma przeczucie, że i tak czegoś mu jeszcze brakuje, by sprostać stawianym przez Stwórcę wymaganiom umożliwiającym przekroczenie progów nieba. Prosi zatem Jezusa o stosowną poradę.

Niekiedy także my w podobnym kluczu odczytujemy obecność świętych w naszej duchowości. Widzimy w nich ludzi dobrych, bliskich, podobnych do nas, mogących zjednać nam przychylność nieznanego bliżej, niedostępnego i surowego Boga.

Tymczasem Jezus, w dalszym ciągu ewangelicznego wydarzenia, nie pozostawia złudzeń: jeżeli jakiś człowiek jest dobry, to tylko dlatego, że w jakimś stopniu odbija nieskończoną dobroć Boga. Ludzka dobroć wobec dobroci Boga ma się tak, jak księżyc do Słońca. Słońce świeci światłem własnym, a księżyc tylko je odbija. „Piękna jak księżyc w pełni” jest Najświętsza Maryja, święci zaś – i ci kanonizowani, ale i ci „święci z sąsiedztwa”, o których świętości w swojej pokorze często nie wiedzieli nawet oni sami – to pozostałe fazy tego księżycowego blasku.

Jezus mówi jasno – Bóg jest dobry! „Nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem Ojciec sam was miłuje!” (J 16, 26b-27a). Dokładnie to samo mówią nam wszyscy święci: ci, którzy już jasno tę prawdę widzą. Mówią nam to tym głośniej, im głośniej my prosimy ich o przysługę u Boga, niepewni Jego bezpośredniej życzliwości względem nas.

Wniosek z tego taki, że wstawiennictwo świętych to nie tyle ich praca polegająca na przekonywaniu rzekomo nieprzychylnego Boga do nas, ale coś zgoła odwrotnego: przekonywanie nas o wiecznotrwałej, niezmiennej i niezależnej od jakichkolwiek czynników życzliwości Boga względem nas. Jeżeli bowiem na linii „Bóg – ja” pojawiają się jakiekolwiek problemy, to tylko i wyłącznie po tej mojej stronie. To nie Bóg nie chce mi udzielić jakichś swoich dóbr tak, że dopiero wstawiennictwo świętych musi Go do tego jakby przymusić. To ja, i tylko ja, mam problem ze zrozumieniem, że Bóg jest dobry, i że błogosławi mi nie tylko wtedy, kiedy spełnia moje pragnienia, ale także wtedy, kiedy ich dla mojego dobra mi odmawia.

Święci zatem, uczestnicząc w „orędownictwie Ducha” (por. Rz 8, 26), nie tyle proszą Boga za nami, co nas za Bogiem – „Człowieku, uwierz, Bóg jest dobry! Otwórz się na wszystko, co od Niego! Zaufaj Mu i pójdź za Nim!”

Te wstawiennictwo wzmocnione jest przykładem ich życia. Mówił o tym św. Jan Paweł II w jednej z homilii kanonizacyjnych, nazywając świętych „żywymi argumentami na rzecz tej drogi, która wiedzie do Królestwa Bożego, gdyż nie tylko tą drogą szli, ale i doszli do jej celu”.

Stąd też biorą się poszczególne „patronaty” świętych – ich opieka nad konkretną dziedziną ludzkiego życia. Spieszą nam oni z pomocą zwłaszcza w tych obszarach i problemach, z którymi sami szczególnie intensywnie musieli mierzyć się za życia. Ich pomoc zaś to nade wszystko przekonywanie nas, że najlepszym rozwiązaniem każdego problemu jest próba postąpienia w samym jego środku tak, jak postąpiłby sam Jezus Chrystus. Patronat zatem to nie niebiański podział kompetencji rodem z mitologii, ale głoszone przez świętego przykładem swojego życia Słowo Boże, które – jeśli tylko na to pozwolę – także w moim życiu może stać się Ciałem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski