Jak pisaliśmy rano, sprzedawcy i sprzedawczynie z ul. Ruskiej od kilku dni nie opuszczają targowiska. To skutek informacji, którą oficjalnie poznali tylko z umieszczonych w niedzielę po południu tabliczek głoszących zakaz wstępu na ich dotychczasowe miejsca pracy. Jak przypominają handlujący, w marcu umówili się z marszałkiem, że mogą prowadzić działalność do końca roku.
– Złożyliśmy deklarację u marszałka, że chcemy tutaj stać i uprzątniemy ten teren do końca grudnia. Wtedy już nas tu nie będzie. Dalej nie chcemy stać, bo rozumiemy, że tu już coś planują budować, ale nie wyganiajmy ludzi z dnia na dzień bez słowa – mówi Wojciech Choina, kupiec, który pracuje na targowisku od początku jego istnienia.
Właśnie on postanowił zasięgnąć opinii prawnika na temat sytuacji, w której znalazł się on i jego koledzy i koleżanki z targu. A opinia pełnomocnika jest jednoznaczna.
– Powiem wprost: nie ma takiej prawnej możliwości, żeby kupców z dnia na dzień wyrzucić z tego miejsca, które oni w tym momencie posiadają, bo są objęci tzw. ochroną posiadania. Niezależnie od tego, czy posiadają to legalnie, czy nielegalnie – a w tym przypadku nie będę twierdził, że jest wszystko zgodnie, bo bezumownie korzystają, niemniej płacą odszkodowawczy czynsz na rzecz Lubelskich Dworców, a Dworce od kilku miesięcy go pobierają, nadto: pobierają nawet odsetki za spóźnienie, z tego, co mi powiedziano. Żeby taka sytuacja miała miejsce, że wzywa się ochronę czy policję do przymusowego wyrzucenia, to jest na ten moment w ogóle niedopuszczalna – tłumaczy pełnomocnik handlarzy i handlarek mec. Piotr Pietraszko z kancelarii AKP Adwokaci.
Jak dodaje, sytuacja byłaby inna, gdyby sprzedających pisemnie wezwano do opuszczenia nieruchomości (tak się nie stało) albo gdyby przed sądem toczyło się postępowanie o wydanie nieruchomości (nie toczy).
– Żyjemy w państwie prawa, nie w państwie prawa kaduka, i obowiązują tu konkretne przepisy – dodaje mecenas.
Prezeska Lubelskich Dworców Anna Kusiak nie znalazła czasu na rozmowę z nami. Spółką zarządza urząd marszałkowski. Kiedy zwróciliśmy się do niego z pytaniami, powiedziano nam o oświadczeniu, które prawdopodobnie zostanie przygotowane i rozesłane do mediów. W ciągu dnia jednak plany się zmieniły i na naszą skrzynkę wpłynęło tylko zaproszenie na konferencję prasową „w związku z nieprawdziwymi informacjami w przestrzeni medialnej”. Właśnie od decyzji, która zostanie wówczas przekazana również pracownikom i pracowniczkom targu, zależne są dalsze koleje sprawy. Pełnomocnik sprzedających nie kryje, że może ona trafić na ścieżkę sądową.
– Kupcy wcale nie stoją na straconej pozycji, rozważamy powództwo o naruszenie prawa posiadania. To nie jest tak, że państwo sobie ubzdurali jakiś termin. Państwo w marcu umówili się z marszałkiem na konkretną datę z bardzo prostej przyczyny – żeby mieć możliwość znalezienia nowego miejsca do handlowania. Mało tego: towar, który państwo mają, często jest kupiony z nadwyżką na kilka miesięcy, a to nie jest tak, że nagle zaczną go sprzedawać pod moim czy pani blokiem. Jestem zdumiony takim działaniem Lubelskich Dworców, bo z całym szacunkiem, ale jakieś terminy obowiązują i jakieś działania w ramach przepisów prawa również – mówi adwokat.
Do tematu będziemy wracać.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.0/images/video_restrictions/7.webp)
Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?