Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czegoś znowu nie rozumiem

Maciej Wijatkowski
Starość to zjawisko nieuniknione i pojawia się przeważnie ukradkiem. Najpierw zapomina się o większej liczbie czynności do wykonania, potem o kluczykach w drzwiach samochodu, a później - o zmianie pidżamy na ubranie wyjściowe.

Starość pojawia się, kiedy zaczynamy częściej wspominać, niż planować. Ja jednak mam jeszcze zaplanowanych wiele punktów ewentualnego życiorysu i myślę, że zbliżanie się cyframi, określającymi liczbę lat, dopiero do sześćdziesiątki, to żaden powód do paniki. W moim wieku ludzie nie tylko żyją „pełną gębą”, ale dopiero zaczynają mieć czas dla siebie. I to jest właśnie jedna z tych rzeczy, których nie rozumiem.

„Druga młodość”, „trzeci wiek”, „radosna emerytura”. To po co żyli wcześniej? Dla pensji urzędników ZUS-u i Urzędów Skarbowych? No, bo jeśli nie po to, żeby radośnie i z satysfakcją spędzać kolejne godziny, dni i lata, przeżywając kolejne wyzwania i ciesząc się bliskimi sobie ludźmi, to - po co? Nie rozumiem, na przykład, dlaczego mam płacić za tzw. „abonament telewizyjny” i kablówkę (czy „talerzówkę”, wszystko jedno), by oglądać bez przerwy skrzywionych, wygiętych w bólu i nieszczęśliwych, starszych (eee, tam) ludzi, którzy natychmiast po przyjęciu pokazywanego jednocześnie leku, stają się szczęśliwi?! Czekam na choćby jeden „clip”, w którym pokażą szczęście i beztroską zabawę staruszka(i), który(a) jest właścicielem(ką) firmy, produkującej te tabletki (czopki, maści... - niepotrzebne skreślić).

Kolejne zjawisko, którego nie zrozumiem nigdy, to „grill”. Rusza wiosna i masowo pojawiają się w telewizjach produkty do grillowania. Jestem smakoszem. Nie żarłokiem. Nie kupuję „szynki” po dziesięć złotych, bo to nie szynka, a jeśli mnie aktualnie nie stać na prawdziwą, dużo droższą - nie kupuję wcale. W chwilach, na które czasem mnie stać, wyjeżdżam tam, gdzie jeszcze nie byłem i próbuję lokalnych specjałów. Zjawisko stania w smrodzie dymiącego brykietu, będącego spojonym chemią pyłem odpadów, jest odpychające. Pójście na łatwiznę, co się tłumaczy - mięcho, żar, piwo, szczęście - to sekwencja prosta. Tyle, że jeśli wyszliśmy z jaskiń, gdzie trzymane bez lodówki kawały mięsa mniej szkodziły, kiedy się je spaliło - wyjdźmy z nich konsekwentnie! Piknik w plenerze, z przyjaciółmi? Jak najbardziej! Ileż możliwości daje historia światowej kuchni! Dlaczego trzeba truć najbliższych benzopirenem, w czymkolwiek nie zostałby podany?! Najczęściej - we wszystkim, bo na ruszcie leżą: karkówka, kaszanka, kiełbaski i „zdrowe” bakłażany, czy papryczki.

A - koreczki? Kanapeczki? Zimne mięsa, podgrzane w zamkniętym pojemniku, nad gazowym palnikiem, lub ogniskiem? Owoce?.. Rozmarzyłem się... Już chciałem dopisać: „morza”... A, może - owoce Łukcza, czy Zagłębocza?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski