Cztery gole w Puławach. Wisła pokonała Olimpię

W meczu dwóch drużyn walczących o przełamanie jako pierwsi zagrożenie pod bramką rywali stworzyli gospodarze. W 12. minucie z prawej strony ładnie dośrodkowywał Mateusz Klichowicz. Do piłki skoczyli i Przemysław Skałecki i Maksymilian Tkocz. Ciężko stwierdzić, który z nich ostatecznie strącił piłkę, ale nie ulega wątpliwości, że część sympatyków puławian widziała już ją w siatce. Tylko fenomenalna interwencja na refleks Adriana Olszewskiego uchroniła gości przed stratą gola.

Dziesięć minut później biało-niebiescy ponownie zagościli w polu karnym przyjezdnych. Po raz kolejny w jednej z głównych ról wystąpił Mateusz Klichowicz. Tym razem napastnik miejscowych, biegnąc z piłką wszerz boiska, ładnie minął kilku rywali, zapoczątkowując tym samym akcję Wisły. Chwilę później także on dośrodkowywał do Dawida Retlewskiego. Ten, mimo asysty obrońcy, zdołał trącić futbolówkę nogą. Zabrakło jednak i siły i celności.

W odpowiedzi głową uderzał Maciej Pałaszewski, który już w 10. minucie zastąpił kontuzjowanego Kamil Kurowskiego. Później z dystansu o strzał pokusił się Dominik Frelek, ale piłka poleciała ponad poprzeczką.

Jak się okazało, było to ostatnie ostrzeżenie dla zespołu trenera Michała Pirosa. W 32. minucie rzut wolny w okolicach 35. metra boiska mieli goście. Wrzutka Marcina Warcholaka nie była udana, ale trafiła pod nogi Oskara Sikorskiego. 24-letni obrońca zachował się w tej sytuacji niczym rasowy napastnik. Najpierw ładnie lewą nogą przyjął futbolówkę, a następnie obrócił się w kierunku bramki i strzałem prawą nogą nie dał Mielcarzowi szans na skuteczną interwencję (0:1).

Przyjezdni długo nie cieszyli się z prowadzenia. Wisła wyrównała w 40. minucie, a okoliczności zdobycia bramki były bardzo podobne do tych sprzed kilku minut dla Olimpii. Różniło się tylko to, że wrzutka Damiana Kołtańskiego była udana, a golkiper rywali został pokonany nie po uderzeniu nogą, ale głową. Na listę strzelców wpisał się Tkocz (1:1). To jego pierwsze trafienie w piątym występie dla klubu z Puław.

Miejscowi poszli za ciosem i jeszcze przed przerwą mieli kolejny powód do radości. Z lewej strony płasko dorzucał Kołtański. Retlewski odegrał jeszcze od Klichowicza, a ten w sytuacji oko w oko z Olszewskim pewnie umieścił piłkę w siatce (2:1).

Po wyjściu z szatni do mocnych ataków ruszyli przyjezdni. Puławianie przetrwali jednak chwilowy napór i w kolejnym fragmencie widowisko się wyrównało. Tak naprawdę już do 90. minuty żadna ze stron nie stworzyła sobie dogodnej okazji.

W doliczonym czasie gry za drugą żółta kartkę boisko opuścił Łukasz Wiech. Olimpia miała rzut wolny, zatem postawiła wszystko na jedną kartę. W polę karne puławian poszedł także bramkarz. Miejscowi to wykorzystali i po kontrze do pustej bramki zespołu z Grudziądza z futbolówką wbiegł Klichowicz. Ustalił tym samym wynik spotkania na 3:1.

Wisła wygrała pierwszy od 2 września mecz ligowy (w międzyczasie puławianie zwyciężyli w 1. rundzie Fortuna Pucharu Polski z Chrobrym Głogów 3:1). Olimpia przegrała piąty raz rzędu (siódme spotkanie bez zwycięstwa). Goście na triumf czekają od 19 sierpnia. Tabela 2. ligi TUTAJ.

Wisła Grupa Azoty Puławy – Olimpia Grudziądz 3:1 (2:1)

Bramki: Tkocz 40, Klichowicz 45, Klichowicz 90+ – Sikorski 32

Wisła: Mielcarz – Janicki (Bortniczuk 76), Tkocz, Retlewski, Wiech, Kołtański (82 Szymanek), Pavlas (76 Kumoch), Kaczorowski, Flak, Skałecki. Trener: Michał Piros

Olimpia: Olszewski – Kobryń, Sikorski, Kostkowski, Warcholak, Vu Thanh, Frelek (81 Rychert), Kurowski (10 Pałaszewski), Bonikowski, Gutowski, Winsztal (78 Papikyan). Trener: Dominik Czajka

Żółte kartki: Tkocz, Klichowicz, Janicki, Wiech, Kaczorowsk, Bortniczuki – Sikorski, Pałaszewski, Frelek, Kostkowski Czajka (trener)

Czerwona kartka: Wiech (za drugą żółtą)

Sędziował: Marcin Kochanek (Opole)