Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dacia Sandero Stepway. Samochód pierwszego (zdroworozsądkowego) wyboru

Dacia Sandero to popularny w Europie model rumuńskiego producenta, bazujący na rozwiązaniach znanych z Renault Clio
Dacia Sandero to popularny w Europie model rumuńskiego producenta, bazujący na rozwiązaniach znanych z Renault Clio Łukasz Kaczanowski
Przez weekend testowaliśmy najnowszą Dacię Sandero Stepway w wersji Comfort z 3-cylindrowym 90-konnym silnikiem TCe o pojemności 1 litra. Oto kilka uwag i spostrzeżeń po 400 kilometrach spędzonych za kierownicą tego auta.

Sytuacja na rynku motoryzacyjnym, ogólnie rzecz ujmując, nie wygląda obecnie zbyt kolorowo. Nie chodzi tu jedynie o paletę barw najczęściej wybieranych przez klientów w minionym roku, w której jak zwykle dominowały wszystkie odcienie bieli, szarości i czerni. Tego ostatniego nie brakuje zapewne sprzedawcom popularnych marek, gdy ogarnia ich czarna rozpacz z powodu wydłużającego się czasu dostaw. Zniecierpliwieni zamawiający ciągle dopytują, ile jeszcze muszą czekać na wymarzone auto, a do drzwi salonów wciąż nadciągają kolejni zainteresowani. Kończy się zazwyczaj na tym, że albo bierzesz to, co zalega u dealera na parkingu, albo idziesz do najbliższego puntu i prosisz o 3-miesięczny bilet komunikacji miejskiej.

Sytuacja na rynku półprzewodników stała się na tyle poważna, na że czas oczekiwania na zamówione auto w wielu wypadkach wydłużył się z kilku nawet do kilkunastu miesięcy. Niektórzy producenci, jak na przykład BMW, starają się temu zaradzić, wytwarzając modele pozbawione centralnych jednostek sterujących, z nadzieją, że te nadejdą zanim klient zażąda zwrotu wpłaconej gotówki.

Wszystkiemu winna jest elektronika. Współczesny samochód nie może się bez niej obejść. Producenci świetnie zdają sobie z tego sprawę. W końcu żaden z dzisiejszych nabywców nie przychodzi do salonu, mówiąc od progu: "Proszę sprzedać mi to auto, tylko bez elektrycznych szyb, lusterek, komputera pokładowego, immobilizera i automatycznej klimatyzacji". To się nie zdarza. Chyba, że właśnie konfigurujesz rajdówkę grupy A.

Producenci samochodów zamawiają układy scalone w dwóch miejscach - w Chinach oraz w Stanach Zjednoczonych. W dobie koronakryzysu, kiedy rynek motoryzacyjny praktycznie zamarł na kilka miesięcy w drugim kwartale 2020 r., w celu zwiększenia rentowności, firmy dość pesymistycznie założyły, że niewiele się pod tym względem zmieni i ustaliły wielkość zamówień na absolutne minimum. Klienci robili im szyki. Wrócili z wakacji pozytywnie naładowani, jakby na chwilę zapomnieli o pandemii i uznali, że pierwsze, czego potrzebują w życiu to nowe auto.

Na kryzys na rynku półprzewodników wpłynęła również praca zdalna i nauczanie online. Gwałtowny wzrost sprzedaży elektroniki niezbędnej do odbywania zajęć w domu i wykonywania obowiązków zawodowych zza domowego biurka doprowadził do większego zapotrzebowania na procesory. Producenci smartfonów, tabletów i laptopów niejako zagarnęli sprzęt elektroniczny, który miał trafić do samochodów. Jeśli niecierpliwie czekasz na telefon z salonu, że twoje auto jest do odbioru, to wiesz już kogo obwiniać.

Całe to zamieszanie doprowadziło do wyraźnego wzrostu cen zarówno aut nowych, jak i tych z drugiej ręki. W grudniu 2021 r. padł pod tym względem rekord. Średnia cena za auto używane w naszym kraju wyniosła blisko 24 tysiące złotych, czyli o 1 400 więcej niż w miesiącu ubiegłym.

Mając w perspektywie kwotę kilkudziesięciu tysięcy do wydania na auto nie pierwszej nowości, coraz więcej klientów jest skłonna dopłacić i wyjechać autem salonowym. W tym miejscu przechodzimy do nowej Dacii Sandero. To bardzo popularny na Starym Kontynencie model rumuńskiego producenta, bazujący na rozwiązaniach znanych z najnowszej inkarnacji Renault Clio. Nie powinno to dziwić, wszak Dacia jest dla francuskiego producenta tym, czym Skoda dla koncernu Volkswagena - oferuje to samo tylko w niższej, bardziej przystępnej cenie.

Do naszej dyspozycji trafiła wersja Stepway, czyli auto segmentu B (konkurent m.in. Skody Fabii), udające crossovera podobnie jak Citroën C3. Dacia ze swoimi ledowymi, ostro narysowanymi lampami przednimi okazuje się przyjemna dla oka, zwłaszcza w opcjonalnym lakierze Orange Atacama. Jest nieznacznie szersza i wyższa od standardowego modelu (o 8,8 cm), który urósł względem poprzednika. Zawdzięcza to podwyższonemu o 4 cm zawieszeniu, które bez problemu radzi sobie z progami zwalniającymi i wyższymi krawężnikami, ale w głównej mierze dzięki zamontowanym na dachu rozbudowanym relingom dachowym, które można przekształcić w poprzeczne belki, jeśli tylko masz pod ręką klucz (powinien znajdować się w schowku) i z mlekiem matki wyssałeś wszystkie tomy Adama Słodowego. W moim przypadku zabrakło obu tych rzeczy.

Nazwa wersji Stepway oznacza po polsku "odsuń się". Jej wielkość nie jest odstraszająca, wręcz przeciwnie. Długość poniżej 410 cm aż zachęca do jazdy po mieście w większym składzie, ale bez większego bagażu - bagażnik o pojemności 400 litrów ma regularne kształty, jednak dostęp do niego utrudnia wysoki próg załadunku. Rozstaw osi (260 cm) gwarantuje wystarczającą ilość miejsca we wnętrzu dla czterech dorosłych osób - w piątkę lepiej podróżować z trójką dzieci na tylnej kanapie, przy czym jedno bez fotelika (tylko w oparciach skrajnych miejsc kanapy znalazły się mocowania typu Isofix. Estetycznie schowano je w nacięciach materiałowej tapicerki. Brakować może jedynie plastikowych obramowań, ułatwiających wsunięcie szyn fotelika.

Plastiku nie brakuje natomiast na zewnątrz. Jest w przednim i tylnym zderzaku oraz po bokach nadwozia. Ciemny element pośrodku drzwi to tak naprawdę rozczarowująca naklejka. Czarne połacie nadają autu charakter, choć o jego dzielności w terenie możesz zapomnieć. Przedni napęd poradzi sobie co najwyżej na nieutwardzonej drodze pod miastem, co miałem okazję przetestować razem z redakcyjnym fotografem podczas zdjęć.

Wnętrze robi dobre, pierwsze wrażenie. Środkowa część deski została obszyta miękkim materiałem w poprzeczną kratę - odwraca to uwagę od miejsc (pod szybą przednią czy w dolnych partiach drzwi), gdzie materiały są wyraźnie gorszej jakości. Uwagę kierowcy po zajęciu fotela kierowcy, który swoją drogą okazuje się bardzo wygodny na dłuższe dystanse, zajmują analogowe zegary z białym podświetleniem. Pomiędzy nimi umieszczono czytelny wyświetlacz komputera pokładowego. Na środku znajdujemy panel klimatyzacji automatycznej (dopłata 1 200 zł do wersji Comfort) znany np. z modelu Duster. Powyżej widnieje 8-calowy tablet wchodzący w skład systemu multimedialnego. Jeśli nie zdecydujesz się na Pakiet MEDIA NAV (płatny dodatkowo 1 100 zł) nie otrzymasz możliwości bezprzewodowej replikacji treści ze smartfonu. Możliwe wtedy jest jedynie połączenie Bluetooth lub przez kabel USB, którego podświetlane gniazdo znajduje się nietypowo - na szczycie deski, tuż za fabrycznym uchwytem na telefon. Umieszczone w nim urządzenie góruje wtedy nad pozostałymi przyrządami, jednak zasadniczo nie ogranicza pola widzenia.

Radio z czterema głośnikami brzmi przyzwoicie. Melomani przyczepią się zapewne do sztucznie podkręconego basu, który zdaje się wydobywać spod tablicy rozdzielczej. Być może to celowy zabieg projektantów, aby zagłuszyć brzmienie 3-cylindrowej jednostki, która jest dość słyszalna i w miarę przyjemna na niskich obrotach. W okolicach 4 tysięcy obrotów na minutę zaczynasz podkręcać głośność radia. Jest to też zasługa powietrza opływającego nadwozie. Szumy docierają do uszy kierowcy z okolicy szczytu przedniej szyby (za lusterkiem wewnętrznym) oraz lusterek bocznych, których ogromna powierzchnia zapewnia znakomitą widoczność. Na tyle dobrą, że kamera cofania może okazać się niepotrzebna.

Trzecia generacja rumuńskiego bestsellera znajduje się w czołówce europejskich rankingów sprzedaży. Nie bez kozery 65 procent nabywców decyduje się właśnie na wersję "uterenowioną" z wyglądu oraz z fabryczną instalacją LPG, na której silnik wyciąga 100 KM i o 10 Nm momentu obrotowego więcej, uzyskując łączny zasięg nawet do 1 000 km. Wybór tego auta przypomina małżeństwo z rozsądku po spędzonym razem lockdownie. To auto powstało według zdroworozsądkowych założeń i do rozsądku się odwołuje. Jeśli wcześniej jeździłeś poprzednią generacją Sandero, to w pewnym momencie zdasz sobie sprawę, że w ogólnym rozrachunku to niezłe auto. A to jest lepsze, co dla wielu czyni je wprost wspaniałym.

Dacia Sandero Stepway to dobry samochód w korzystnej cenie. Oczywiście nie jest pozbawiony wad: układ kierowniczy jest zachowawczy, tablet nie wyświetla danych z telefonu po sparowaniu, a lewy podłokietnik jest za wąski i zbyt daleko umieszczony dla kierowcy o przeciętnym wzroście (176 cm). Może stanowić natomiast alternatywę dla kilkuletnich aut używanych. W szkolnej skali ocen zasługuje na mocną czwórkę. Oferuje znakomity, wręcz niespotykany dzisiaj stosunek ceny do jakości i pozwala nie martwić się kosztami napraw przez okres gwarancji. Jeśli jednak przedtem siedziałeś za kółkiem Mercedesa lub innego auta klasy premium, posłuchaj starorumuńskiej mądrości i "odsuń się".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski