Dawid Kwiatkowski w Graffiti. Spodziewajcie się pisków i omdleń [ZDJĘCIA, WIDEO]

W książce Slavoja Žižka „Rok niebezpiecznych marzeń”, która ukaże się niebawem, autor zadaje swojemu dwunastoletniemu synowi pytanie: »Kim jest David Guetta?«. Pyta, bo latorośl wybiera się na owego Guetty koncert. „Odparł: »A kto to jest Mozart? Wpisz sobie w Google Mozarta, będzie pięć milionów wyników, wpisz Guetta – będzie dwadzieścia milionów!«, pisze Žižek.

Niejeden rodzic przeżyje coś podobnego, gdy dowie się, że w najbliższą sobotę jego dziecko chce pójść na koncert Kwiatkowskiego w Graffiti. Co prawda, Kwiatkowski w google’owej rywalizacji z Mozartem przegrywa o 3,4 miliona, ale z takim Sergiejem Rachmaninowem („Z kim?!”, zapytają nastoletni Czytelnicy) wygrywa w cuglach, bo tamten ma marne 340 tysięcy.

Dawid Kwiatkowski - Na Zawsze

No więc, kimże jest ten Kwiatkowski? Urodzonym w 1996 r. piosenkarzem, który sprawia, że młode dziewczyny mdleją pokotem. A także najbardziej wyraźnym reprezentantem dzisiejszych nastolatków. Czyli istot, które teoretycznie mają coś wspólnego ze starszym pokoleniem, ale w rzeczywistości... Sprawdźcie zresztą sami, drodzy Czytelnicy 50, 40, czy nawet 30 plus, ile zrozumiecie ze zdania, umieszczonego na blogu naszego bohatera: „Byliśmy wczoraj też ze znajomymi na małym melo, beforek przy winie i Pezecie, a potem do klubu’”. Niewiele? To sygnał, że nie tylko na widok Kwiatkowskiego nie mdlejecie, ale nie rozumiecie, czemu mdleje ktokolwiek. Może jednak wybierzecie się w celach poznawczych na koncert? Kwiatowski wykona na nim materiał z debiutanckiego albumu „9893”, który przed premierą uzyskał status złotej płyty.

Dawid Kwiatkowski - Biegnijmy

Na koniec, małe wyjaśnienie dla urodzonych w latach 90. Ten Rachmaninow to kompozytor i pianista. Zdecydowanie mniej popularny od Guetty.

Dawid Kwiatkowski, Graffiti, al. Piłsudskiego 13, sobota, godz. 18.00, bilety 35–40 zł