Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Lubliniankę tak trudno uratować? „Futbol to niewdzięczna dziedzina”

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Przez ostatnie pół roku piłkarze otrzymali tylko jedno miesięczne wynagrodzenie)
(Przez ostatnie pół roku piłkarze otrzymali tylko jedno miesięczne wynagrodzenie) fot. Lublinianka Lublin
Kończący się 2022 rok może być końcem pewnego etapu w najstarszym klubie sportowym regionu, upadkiem ponad 100-letniej Lublinianki Lublin. Stanie się tak, jeśli nie znajdzie się inwestor, który wyłoży pieniądze na ratowanie „Dumy Lublina”. Czasu jest coraz mniej, a chętnych znaleźć nie jest łatwo…

Futbol to niewdzięczna dziedzina. Ogromne koszty, przychody niewielkie. Wielu ludzi już na niej poległo. Problem Lublinianki jest taki, że kibiców nie jest dużo, grunty nie należą do klubu (są w zasobach MOSiR-u – przyp. red.). Ktoś, kto przychodzi, bierze długi. Jestem przekonany, że są to jednak długi do udźwignięcia dla osoby z pomysłem i zapleczem kapitałowym. Dla takiego człowieka Lublinianka byłaby perspektywicznym projektem – twierdzi wiceprzewodniczący Rady Miasta Lublin, prywatnie kibic „Dumy Lublina”, Marcin Nowak. – Swego czasu Motor też miał kłopoty finansowe, ale wtedy przyszedł myślący poza schematami pan Zbigniew Jakubas. Mam nadzieję, że pomoże także i nam. Tak naprawdę już wsparł Lubliniankę całym sercem. Mam świadomość, że nie zostanie tu udziałowcem, ale może jego środowisko biznesowe... Wiem, że ten klub jest dla niego ważny – dodaje.

Wspomniane wsparcie dotyczy udzielonego przez biznesmena Lubliniance jesienią. Wydawało się, że nadchodzą lepsze czasy. Nowy prezes Paweł Brzuszkiewicz także miał taką nadzieję. O tym, że takie czasy nie nadeszły świadczy jego rezygnacja, złożona 27 grudnia.

W związku z jedynie markowanym zainteresowaniem instytucji samorządowych w pomoc klubowi, szeregiem niejasnych decyzji poprzedników, brakiem koniecznej do uporządkowania sytuacji w klubie dokumentacji i niechęcią osób posiadających wiedzę na temat sytuacji klubu do współpracy, nie pozostaje mi nic innego, jak złożyć – z ogromnym bólem serca i rozgoryczeniem odnośnie już wykonanej pracy – rezygnację z pełnionego stanowiska – czytamy w uzasadnieniu decyzji.

Uwagę może przykuwa stwierdzenie o markowanym zainteresowaniu samorządów. O kwestie wsparcie zadłużonego najstarszego klubu na Lubelszczyźnie zapytaliśmy zatem władze lokalne.

Miasto Lublin jest w stałym kontakcie z przedstawicielami spółki Lublinianka w zakresie możliwych form pomocy. Działamy jednak w oparciu o przepisy, a te w istniejącym stanie prawnym, biorąc pod uwagę obecną kondycję finansową KS Lublinianka, nie możemy przekazać jej wsparcia finansowego. Aktualnie obowiązujące przepisy nie pozwalają na przystąpienie miasta do spółki. Środki publiczne nie mogą bowiem być przeznaczane na spłatę zadłużenia – wyjaśnia Anna Czerwonka z lubelskiego ratusza.

Lublinianka nie tylko nie może liczyć na wsparcie finansowe, ale liczyć się musi także z tym, że część pieniędzy będzie musiała oddać, co jest jeszcze pokłosiem rządów jednego z poprzednich prezesów, Patyka Al-Swaitiego.

Obecnie prowadzone jest postępowanie kontrolne przyznanych wcześniej dotacji. Postępowanie jest w toku, ale już na tym etapie można stwierdzić, że Lublinianka będzie musiała zwrócić część przyznanych środków – wyjaśnia Anna Czerwonka.

Funduszy nie wyłoży też urząd marszałkowski, o czym mówi dyrektor departamentu promocji, sportu i turystyki, Artur Domański.

Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego nie udziela pomocy klubom w kwestiach finansowych. Współpracuje z podmiotami prowadzącymi działalność w obszarze sportu poprzez powierzanie i zlecanie zadań z zakresu upowszechniania kultury fizycznej o charakterze co najmniej wojewódzkim oraz promocji regionu. Aktualnie trwają rozmowy dotyczące ewentualnej współpracy przy realizacji przedsięwzięć o charakterze sportowym – brzmi odpowiedź.

Prezes Paweł Brzuszkiewicz oficjalnie swoją funkcję przestanie pełnić z dniem 31 grudnia.

Może zbyt szybko zrezygnował, ale w pełni go rozumiem i szanuję tę decyzję. Jego koniec przygody z Lublinianką nie oznacza jednak końca historii Lublinianki. Wierzę, że nad Wieniawą zaświeci jeszcze słońce – uważa radny Nowak.

Pytanie jest tylko, co przez wspomniane „słońce” najlepiej rozumieć. Jeśli grę wiosną w trzeciej lidze, to może być o to ciężko. Jeśli wizję przyszłości, w której klub wróci na ten poziom za kilka lat silniejszy, jest to bardziej prawdopodobne.

Przyszłość Lublinianki wyjaśni się w najbliższych tygodniach. Opcje są dwie. Albo znajdzie się inwestor i trzecia liga zostanie w Lublina, albo klub ogłosi upadłość, wiosną nie przystąpi do rozgrywek, a od jesieni z czystą kartą zacznie od B Klasy lub A Klasy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski