Dwie lubelskie lekkoatletki będą walczyć w sobotę w Gdyni w mistrzostwach świata w półmaratonie

Oprócz Izabeli Trzaskalskiej-Paszkiewicz oraz Angeliki Mach w składzie reprezentacji Polski znaleźli się: Katarzyna Jankowska (KS Podlasie Białystok), Aleksandra Lisowska (KS AZS UWM Olsztyn) oraz Adam Głogowski (UKS Ekonomik-Maratończyk Lębork), Damian Kabat (WMLKS Pomorze Stargard), Adam Nowicki (MKL Szczecin) i Krystian Zalewski (UKS Barnim Goleniów).

Sytuacja pandemiczna sprawiła, że trudno przewidywać, jakie lokaty mogą zająć nasi reprezentanci. Ze 126 zgłoszonych kobiet, tylko 52 startowały w tym roku w półmaratonie. U mężczyzn natomiast na 157 zgłoszonych, 61 jest z tegorocznymi wynikami. Na listach z piątego października widnieje 19 teamów kobiecych i 26 męskich, ale ostatnie dni przyniosły sporo skreśleń z potwierdzonych zgłoszeń.

– To będzie dla mnie jeden z najważniejszych startów w tym sezonie. W ramach sprawdzianu formy pobiegłam w mistrzostwach Polski na 10000 m w Karpaczu, gdzie zdobyłam srebrny medal i ustanowiłam swój rekord życiowy. Udało się to osiągnąć tuż po ciężkim obozie i miało dać odpowiedź, w którym miejscu przygotowań jestem. Wynik jest rewelacyjny i nie ukrywam, że jeśli zdrowie dopisze, to powalczę również o rekord życiowy na dystansie półmaratonu – mówi Izabela trzaskalska-Paszkiewicz, zawodniczka AZS UMCS. – 1:11:09 to mój najlepszy wynik, a ustanowiłam go podczas półmaratonu Sewilli, jeszcze na początku tego roku, dokładnie 26 stycznia. Pomimo sytuacji z pandemią, udało mi się na szczęście wystartować, zwyciężyć i uzyskać taki rezultat. Mam również nadzieję, że w drugiej części sezonu pokażę się z jeszcze lepszej strony. Od czerwca jestem cały czas na zgrupowaniach i szlifuję formę pod półmaraton w Gdyni. Bardzo się więc cieszę, że bieg dojdzie do skutku, tym bardziej w Polsce. Mogę śmiało powiedzieć, że jestem w życiowej formie i jeśli zdrowie, pogoda i odrobina szczęścia dopiszą, to właśnie w Gdyni ustanowię nowy rekord życiowy – dodaje.

Kiedy elita kobiet i mężczyzn wybiegnie 17 października na ulice Gdyni, by rywalizować w mistrzostwach świata w półmaratonie, będzie to symboliczny moment dla lekkiej atletyki w tych trudnych czasach. Będą to bowiem pierwsze zawody World Athletics Series od wybuchu pandemii na początku tego roku. Wydarzenie, które pierwotnie miało odbyć się 29 marca, zostało przełożone ze względu na rosnącą liczbę zakażeń koronawirusem, szczególnie w Europie. Ani na chwilę nie porzucono jednak pragnienia, aby te zawody odbyły się i szybko ogłoszono ich nową datę – 17 października.

Według Jakoba Larsena, szefa eventów World Athletics, całkowite odwołanie imprezy było realnym scenariuszem, ale nigdy nie była to preferowana opcja. Larsen podkreśla jednak, że sobotnia impreza będzie niemal całkowicie odmienna, względem planów, które zostały przygotowane na pierwotny termin w marcu. Trasa zmieniła się bowiem z jednej pętli o długości 21,097 km na cztery pętle po około 5,5 km. Odwołano bieg masowy i wprowadzono ograniczenia dotyczące braku widzów, a do tego zmieniona została też cała oprawa wydarzenia.