Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrekcja kontra pracownicy, czyli Teatr Osterwy na beczce prochu

Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Małgorzata Genca
Małgorzata Genca
O inwestycjach, ale także o… podsłuchach, PRL-u i szantażu mogliśmy usłyszeć na środowej (4 października) konferencji w Teatrze Osterwy. Konferencji, która została zorganizowana w czasie, gdy na linii dyrekcja – pracownicy iskrzy, i to bardzo.

Remont. To główne wyzwanie, jakie stoi przed największym w województwie teatrem. Właśnie ruszyła pierwsza faza przygotowań do inwestycji - konkurs na koncepcję architektoniczną. Najlepsza z nich ma zostać wyłoniona w listopadzie, pierwsza łopata zostać wbita w 2025 r., a prace remontowe - potrwać do 2027 r.

Po remoncie to będzie świątynia teatru i miejsce rozwoju duchowego i społecznego – mówił dyrektor placówki, Redbad Klynstra-Komarnicki. Mówił też, że chce, by teatr pod jego kierownictwem był otwarty na wszelkie sugestie ze strony widzów.

Remontu z całą pewnością wymagają także relacje między dyrekcją teatru, a pracownikami. Ci drudzy kilka dni temu wystosowali list do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, gdzie pisali m.in. o złym zarządzaniu placówką przez dyrekcję, chaosie organizacyjnym, zwolnieniach pracowników i niskich zarobkach.

A już słowa Jacka Wiśniewskiego, zastępcy dyrektora teatru ds. operacyjnych pokazują, że relacje w Osterwie de facto sięgnęły bruku. Bo jeśli Klynstra-Komarnicki chwile wcześniej mówił o otwartości na sugestie, to Wiśniewski wysunął potężne działa w postaci oskarżeń pracowników o podsłuchy, PRL-owską mentalność i szantaże.

– Jak zostałem tu zatrudniony to się okazało, że wszyscy o wszystkim wiedzą. Zacząłem obserwować ten przedziwny stan i doszliśmy do wniosku, że jedyny wytłumaczalny powód to podsłuch w gabinecie dyrektorskim – mówił Jacek Wiśniewski.

Dalej było jeszcze gorzej. – Poziom PRL-owskich zaszłości tego teatru i DNA PRL-owskie było tutaj bardzo silne – stwierdził Wiśniewski. Jego zdaniem związki zawodowe teatru głównie podkładają nogę, nie chcą negocjować i wręcz szantażują. – Z szantażystami się nie negocjuje – stwierdził kategorycznie Wiśniewski. Zapytaliśmy o jaki szantaż mu chodzi. – Aktorzy chcieli podniesienia im pensji zasadniczej do oficjalnej minimalnej od stycznia, a jeżeli tego nie zrobimy to oni zgłoszą to do Państwowej Inspekcji Pracy – odpowiedział Jacek Wiśniewski. – Ale przecież to jest pracownicze prawo, mogliśmy nawet nie uprzedzać i złożyć pismo – zareagował na te słowa Daniel Salman, aktor i przewodniczący Związku Zawodowego Aktorów Polskich.

By konflikt w Osterwie chociaż złagodzić z Warszawy do Lublina przyjechał Krzysztof Szuster, aktor i prezes Związku Artystów Scen Polskich.

– Od bladego świtu rozpoczęliśmy rozmowy z zespołem. Wysłuchaliśmy jednej i drugiej strony spory. Jedną rzecz udało się wstępnie rozwiązać, czyli sprawy płacowe – mówił Szuster.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski