Euroligowe granie zmierza do końca. AZS powalczy w Turcji z Fenerbahce

Turczynki to ubiegłoroczne triumfatorki Euroligi. W tym sezonie są na najlepszej drodze, aby tamto osiągnięcie powtórzyć. Spośród jedenastu dotychczasowych spotkań w elicie wygrały aż dziewięć.

– Wiadomo, że czeka nas ciężki mecz. Dodatkowo znowu zagramy bez Kylee Shook – mówi trener Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin, Krzysztof Szewczyk.

Amerykańskiej środkowej zabrakło także w ostatniej potyczce na parkietach międzynarodowych, kiedy to akademiczki podejmowały w hali MOSiR węgierski DVTK HUN-Therm. Trener Szewczyk mającej drobne problemy zdrowotne liderce dał wówczas odpocząć, ale mimo to jego podopieczne wygrały 56:37. Dla lublinianek, które zajmuje ostatnie miejsce w grupie A było to drugie zwycięstwo w rozgrywkach Euroligi.

Cztery dni później Shook wróciła już do składu na mecz ligowy w Toruniu, w którym zielono-białe pewnie triumfowały 90:68. Podkoszowa ze Stanów Zjednoczonych rzuciła natomiast aż 22 oczka, co było najlepszym wynikiem w zespole lubelskim.

– Będziemy chcieli się zaprezentować z jak najlepszej strony, ale oczywiście pamiętając, że w sobotę czeka nas ważny starcie ligowe z Gdynią. Tak naprawdę kluczowe dla nas – dodaje szkoleniowiec.

To sugeruje, że pora całe siły rzucić już na rozgrywki krajowe (aktualny bilans: 9:5), w których AZS broni złota wywalczonego w kwietniu ubiegłego roku. W Eurolidze do rozegrania zostały natomiast już tylko trzy spotkania, a pierwszym z nich jest właśnie to z Fenerbahce.