Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Jacka Borkowicza. Dekalog a piątka Mentzena

Jacek Borkowicz, historyk, pisarz i publicysta
nadesłane
Nie jestem antysemitą, ale będę walczył o prawo do nielubienia Żydów. Jestem katolikiem, ale będę się bił o prawo do nielubienia Kościoła. Dwa powyższe zdania z powodzeniem mogłyby się znaleźć w hipotetycznym dekalogu człowieka rozsądnego. Pod warunkiem że żyłby w państwie, gdzie prowadzi się uczciwą debatę publiczną. „Prawda, jednakże ja to między bajki włożę” – napisał kiedyś Ignacy Krasicki, biskup zresztą. Może i bajki, ale warto o nich przypominać.

Sentencje każdego dekalogu zawsze domagają się rozwinięcia, tak też jest i tym razem. Możesz sobie prywatnie Żydów lub katolików nie lubić, demokratyczne państwo ci na to pozwala, jednakże jeśli to uczucie przybiera formy niepokojąco intensywne, jest to znak, że należy coś z tym zrobić. W skrajnych przypadkach – włącznie z wizytą u psychiatry. Niestety rzeczywistość także i tutaj niedomaga. Poprzez stulecia i dekady tolerowaliśmy prywatną nienawiść do Żydów i źle się to skończyło. Teraz, w ostatnich latach, podobnie tolerujemy prywatną nienawiść do katolicyzmu i katolików. Nie twierdzę że skończy się to podobnie tragicznie, zwracam tylko uwagę na podobieństwo emocji.

Drugi, podobnie ważny komentarz. Są ludzie, którzy instynktownie sprzeciwiają się „przymusowi lubienia”. To także jest zdrowym objawem, który, co więcej, powinien być chroniony. Bo z reguły nie jest odróżniany od postawy „anty”. W politycznej praktyce naszych czasów wręcz świadomie wiele się robi, aby tę różnicę zatrzeć. Z oczywistym uszczerbkiem poczucia wolności.

Zgoda, nie każdy potrafi jasno wyrazić swoje uczucia i myśli, zatem woli trzymać je na uwięzi. Często tak właśnie jest dobrze. Bo popełniając niezręczność możemy kogoś urazić. Ale też bynajmniej nie jest w porządku, jeśli każdą, absolutnie każdą niezręczność, nawet w przypadku gdy dobre intencje osoby mówiącej są dość jasne, kwalifikujemy do zbiorowego potępienia. Bo atmosfera takiego potępienia prowadzi nie tylko do zduszenia wolności debaty, ale także prowadzić może do wyrobienia psychicznie niezdrowych postaw skrytości. Przecież w skrytości tych, których boimy się publicznie krytykować, nie tyle bardziej lubimy – co zdaje się sugerować logika political correctness – ile nienawidzimy jeszcze bardziej. W efekcie szkodzimy tylko grupom, które intencjonalnie chcielibyśmy chronić.

Powyższa zasada odnosi się także do wszelkich objawów tak zwanej polityki preferencyjnej. Bo preferencje dla grup są lustrzanym odbiciem dyskryminacji. Nie dość że mało pasują do wizji państwa demokratycznego, to jeszcze utrwalają niechciane podziały, zamiast je niwelować. Rzekomo burząc mury, jednocześnie umacniają je w ludzkich głowach. Zresztą jeśli przez lata zaniedbywałeś żonę, teraz nie dasz rady na siłę ją „odniedbać”. Kochaj ją po prostu, uczciwie postępuj od tego momentu – ot i cała filozofia.

Napisałem to wszystko pod wpływem komentarzy, jakie wywołała „piątka Mentzena”. A co do samej „piątki”, niech każdy oceni ją osobiście, najlepiej według podanego wyżej klucza.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski