Fiskus nie taki znów bezduszny

Lista "zwolnionych" z daniny na rzecz miasta pojawia się zwykle w miesiącach letnich. Obejmuje okres za poprzedni rok. W 2008 r. ratusz odpuścił płacenie podatków 24 podmiotom, na ok. 120 tys. zł. - Dbamy o to, by podatki wpływały do kasy miasta - tłumaczy Woszczek.

Kwoty poszczególnych zwolnień wahały się od kilkuset do 59 tys. zł. - Te najwyższe, rzędu kilkunastu-kilkudziesięciu złotych dotyczą firm, w przypadku których zakończyło się postępowanie upadłościowe. Nie mamy możliwości , by ściągnąć z nich zaległości. Umorzenia następują z urzędu - tłumaczy Woszczek.

Takich spraw w 2008 r. było pięć. Kolejne 19 dotyczyło "prywatnych" podatników. - W ich przypadku umorzenia obejmują kwoty do kilkuset złotych - szacuje Woszczek.

Aby je otrzymać, trzeba złożyć stosowny wniosek do magistratu. Wyjaśnić w nim, dlaczego nie możemy zapłacić należności.

- To jednak nie wystarczy. Takie wnioski są wnikliwie weryfikowane - wylicza Woszczek.

Urząd pozytywną ocenę wniosku kwituje stwierdzeniem, że umorzenie nastąpiło ze względu na "ważny interes podatnika".

Może chodzić o jakieś wypadki losowe np. wydanie dużych pieniędzy na leczenie, klęski żywiołowe, pożary .

- W tym roku, głównie w zaległościach podatków od środków transportu, pojawiły się uzasadnienia, iż niemożliwość uregulowania płatności wynika z kryzysu - wyjaśnia Anna Woszczek z Wydz. Podatków i Egzekucji. - Nie umarzamy jednak z tego powodu podatku, raczej odraczamy termin płatności lub rozkładamy kwotę na raty.

Praktycznie możemy wystąpić o umorzenie każdej daniny miejskiej: podatku od nieruchomości, rolnego, leśnego, od środków transportu.

- Wnioski o umorzenia pojawiają się generalnie dopiero w momencie wszczęcia procedury egzekucyjnej. W 2008 r. trafiło do nas 51 wniosków z czego uwzględniliśmy 19 - wylicza Woszczek.

W Lublinie jest ok. 80 tys. podatników fizycznych.