Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futbol w cieniu choinki. Komentarz Andrzeja Kwieka

Andrzej Kwiek
Losowanie grup eliminacyjnych mundialu przed zakończeniem baraży oceniam, jako niezręczność sporego kalibru ze strony FIFA. I przejaw lekceważenia federacji, które wciąż walczą o mundial. Przesunięcie ceremonii o dwa, trzy tygodnie, na pół roku przed meczem otwarcia, nie zakłóciłoby kalendarza sportowców, ani organizatorów. Ocenę naszych szans na wyjście z grupy pozostawiam fachowcom. Wiadomo, że o sukcesie zadecyduje między innymi rozpracowanie rywali. A w tym selekcjoner Czesław Michniewicz jest mistrzem.

Mecz eliminacji ze Szwecją pokazał, że szczęście jest przy Michniewiczu, a to ważne w wielkiej grze. Na wynik mundialowy złoży się przygotowanie naszej kadry. Czasu na to na pewno wystarczy. Wiosną 1974 roku Kazimierz Górski zabrał swoich „Orłów” na miesięczne zgrupowanie w Zakopanem i tam nauczył ich grać. I wtedy, i teraz mamy w grupie Argentynę, co uważam za dobry znak. 48 lat temu Kazimierz Górski zaskoczył piłkarską Polskę stawiając na stoperze, obok Jerzego Gorgonia, 20-letniego wówczas Władysława Żmudę, wychowanka Motoru Lublin. 28 lat później w ślady uczestnika czterech mundiali poszedł Jacek Bąk, kolejny wychowanek klubu z Alei Zygmuntowskich.

O potędze futbolu może świadczyć fakt, że kilkadziesiąt lat po WM74 większość kibiców potrafi wymienić bramki strzelane przez Latę, Szarmacha, Deynę, w odpowiedniej kolejności. Ja potrafię.

W latach 60-tych siedziałem na trybunach stadionu na Wieniawie, gdy Kazimierz Górski, po zwycięstwie nad Warmią Olsztyn, wprowadzał Lubliniankę do drugiej ligi. Wtedy zabrakło cyfr na zegarze stadionowym, było 7-0 lub 7-1, więc żołnierze przynieśli małe literki, które były zawieszane na tablicy wyników w sali Koziołek, w czasie meczów koszykarzy Startu. Piłkarzom lubelskich klubów życzę takiej frekwencji, jaką miała Lublinianka w latach 50- i 60-tych.

Na meczu pucharowym Lublinianki z Górnikiem Zabrze, kiedy Włodzimierz Lubański nie dał wygrać Lubliniance i wyrównał na 1:1, jedyny raz w swoim życiu siedziałem na bieżni stadionu piłkarskiego. Ponad 30 tysięcy kibiców nie pomieściło się bowiem na trybunach i organizator wpuścił ludzi na żużlową bieżnię lekkoatletyczną. Dlatego nie widziałem dokładnie bramki Janusza Przybyły, ani też wyrównującej Lubańskiego.

Skład drużyny Lublinianki z lat 60-tych mogę z pamięci wyliczać przy każdej okazji. Co nazwisko, to legenda. Ciupa, Nowara, Kostaniak, Kokowicz, Kapciński, Rudak... takie postacie grały w tamtych latach na Wieniawie.

Ciekawy jestem stadionów na mundialu w Katarze, które mają być cudami techniki. Sam kalendarz mistrzostw staje na głowie, bo kibice za pół roku będą otrzymywać wygrane mecze z worka Świętego Mikołaja albo od Gwiazdki pod choinkę. To chyba jedyny raz w historii, bo trudno liczyć, że jeszcze taka sytuacja się powtórzy. Przed zabawą sylwestrową będziemy dyskutować i prognozować wyniki mundialu. A tak będzie to wypadało, ponieważ finał mistrzostw świata odbędzie się 18 grudnia.

Autor był dziennikarzem działu sportowego Kuriera Lubelskiego w latach 1988-2008

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski