Jest 28 września 1994 roku, około pierwszej nad ranem. Porywy wiatru na Bałtyku sięgają 8 stopni w skali Beauforta. Z Tallina w stronę Sztokholmu z prędkością 16 węzłów płynie prom "Estonia". O godz. 1.22 załoga wysyła sygnał "Mayday". Po siedmiu minutach statek znika z pola widzenia radarów. Pod wodą straciły życie 852 osoby. To była jedna z największych tragedii XX wieku.
1995 rok, 12 listopada, Sztokholm. Specjalna rada do spraw wyłonienia zwycięzcy w konkursie na pomnik upamiętniający tę katastrofę wydaje oświadczenie. "Bałka stworzył pomnik będący nie tylko miejscem smutku ale również i życia" - napisano. Mirosław Bałka jest wówczas 37-letnim artystą, już uznanym w świecie. Jego koncepcja polegała na połączeniu morza, w którym pasażerowie "Estonii" zginęli, z lądem, na którym żyli. Pamięć zyskała materialny wymiar. Przyczyną śmierci w wodzie jest najczęściej wyziębienie organizmu. Obiekt Bałki jest niezmiennie utrzymany w temperaturze 37 stopni ciepła - czyli mniej więcej tylu, ile u zdrowego człowieka.
Pamięć, przemijanie i jego namacalne ślady często pojawiają się w twórczości Mirosława Bałki. Punktem wyjścia są emocje. Jego praca dyplomowa odwoływała się do rytuału Pierwszej Komunii Świętej. Do rzeźby chłopca artysta przymocował poduszeczkę w kształcie serca. Zgromadzeni profesorowie nakłuwali ją igłami. Ważny jest dla niego rodzinny dom. Stworzył jego replikę, często także korzystał z rozmaitych nagromadzonych wnim przedmiotów.
Podejmuje się tematu Holokaustu (np. "Auschwitzwieliczka", betonowa rzeźba - przejście, która stanęła w Krakowie). Jak mówi: "Za szybko zapominamy i zrzucamy winę na innych. Ja chcę przypominać".
Jego najgłośniejszą ostatnią realizacją była gigantyczna instalacja "How It Is" w londyńskiej Tate Modern. Widzowie szli po rampie, aby znaleźć się w totalnej ciemności. Media okrzyknęły jego pracę najlepszą jaka dotąd pojawiła się w Hali Turbin.
Mirosław Bałka gości w Labiryncie czwarty raz. Na dwóch poziomach lubelskiej galerii odnajduje przestrzeń do tego, co dla niego najważniejsze. "Zejście z tego naszego rzeczywistego poziomu do poziomu piwnicznego jest zawsze bardzo emocjonalnym gestem" - uważa. "Bes-sennosch-ch"(bezsenność) odzwierciedla stan niepokoju, w którym uczucia i funkcjonowanie człowieka są zaburzone.
Piątek, "Bes-sennosch-ch"", Galeria Labirynt, ul. Grodzka 5a, g. 19, wystawa do 26.10
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?