Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie lekarz nie może tam antybiotyk pośle. Ale przyczyn jest więcej

Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
archiwum
W 2015 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ustanowiła Światowy Tydzień Wiedzy o Antybiotykach, który przypada w dniach 18-24 listopada. Dlaczego? Bo stosujemy coraz więcej antybiotyków, przez co bakterie stają się na nie coraz bardziej oporne, a my możemy stać się bezbronni wobec zakażeń bakteryjnych.

WHO uważa, że utrata wrażliwości na antybiotyki stanowi jeden z 10 najważniejszych globalnych zagrożeń przed którymi stoi ludzkość. Antybiotyki tracą skuteczność w tempie, którego nie przewidywano jeszcze pięć lat temu. Dlaczego tak się dzieje? To proste, antybiotyki są stosowane za często, nie zawsze właściwie, a nie są one lekiem „na całe zło”.

Duży odsetek pacjentów, 48 proc., uważa, że terapie antybiotykowe są skuteczne w leczeniu infekcji wirusowych. Raport IQVIA podaje, że najczęstsze sytuacje stosowania niepotrzebnej antybiotykoterapii to: kaszel (90 proc.), przeziębienie (75 proc.), ból gardła (60 proc.) oraz zapalenie zatok (60 proc.), jeżeli ich występowanie ma podłoże wirusowe.

- Dzieje się tak dlatego, bo leki są powszechnie reklamowane, a w społeczeństwie panuje przekonanie, że jeśli chcesz być zdrowy, bierz leki, a dobry lekarz to taki, który zapisał antybiotyk – diagnozuje lekarz rodzinny z Lublina, który pragnie zachować anonimowość. Uważa on, że druga strona, czyli lekarze przepisują w nadmiarze antybiotyki z kilku przyczyn: bo pacjenci tego oczekują, ale również ze względów asekuracyjnych, bo jeśli dostał antybiotyk, nawet jeśli nie miało to sensu, to pacjent nie będzie miał roszczeń. Ale nieracjonalne stosowanie antybiotyków w leczeniu zakażeń u ludzi to tylko jedna z przyczyn. - Nie zdajemy sobie sprawy, że antybiotyki są również stosowane w weterynarii i rolnictwie, dlatego też "bombardowanie" bakterii antybiotykami jest wielokierunkowe i skutkuje pojawieniem się szczepów wieloopornych - mówi prof. Anna Malm z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Farmaceutycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Od tej proantybiotykowej tendencji społecznej są wyjątki. Przykładem jest pani Aneta, mama 4-letniego Pawła. - Idę z dzieckiem do lekarza z katarem i słyszę, że trzeba dać antybiotyk. Nie zgadzam się na to, bo antybiotyk nie może być lekiem na wszystko stosowanym ot tak – mówi pani Aneta. Jej zdaniem kuracja antybiotykiem powinna być ostatecznością, a w Polsce lekarze często wdrażają ją już na początku. Takie podejście powoduje, że pani Aneta unika antybiotyków i decyduje się na inne sposoby. - Właśnie teraz mój syn jest chory, kaszle, ale infekcję staram się pokonać inhalacjami i domowymi sposobami: sok z malin, czosnek, miód.

Złe doświadczenie z antybiotykami ma pan Dawid. - Od dwóch tygodni, zgodnie z zaleceniami lekarza, leczę się antybiotykami. Dokładnej diagnozy nie usłyszałem, a tylko informację, że to pewnie infekcja. Antybiotykoterapia nic jednak nie dała, a jest jeszcze gorzej, bo od dwóch dni wymiotuje, mam biegunkę i silne bóle brzucha. Skonsultowałem to z innym lekarzem. Zasugerował, że od nadmiaru antybiotyków mogę mieć zapalenie jelit. A żeby było śmieszniej zapalenie jelit leczy się...antybiotykiem – mówi Kurierowi.

W Polsce antybiotyki przypisywane są zbyt często i bez uzasadnienia. Przykładowo w Szwecji lekarz przepisuje antybiotyk tylko w ostateczności, a każdy taki przypadek musi być zgłoszony do tamtejszego ministerstwa zdrowia. W Polsce natomiast kontroluje się tylko apteki pod względem formalnym: Inspektor Farmaceutyczny sprawdza czy na wydany antybiotyk została przedstawiona recepta.

Także niewłaściwe przyjmowanie antybiotyku powoduje, że dochodzi do rozwoju bakterii wielolekoopornych.

- To naturalne zjawisko, które powstaje na skutek zmian w DNA bakterii (mutacje, pozyskiwanie obcego DNA). Nadmierne i niewłaściwe stosowanie antybiotyków przyspiesza ten proces. Najczęstsze błędy w stosowaniu antybiotyków to skracanie czasu ich przyjmowania, zmniejszenie dawki oraz nieprzestrzeganie właściwej częstości dawkowania. Przyjmowanie leku raz na dobę zamiast, zgodnie z zaleceniami 2 do 3 razy na dobę powoduje, że stężenie leku w organizmie jest niewystarczające, bakterie przeżywają i mogą stać się oporne – wskazuje dr n. med. Jolanta Korniszuk z Lubelskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektoratu Sanitarnego.

Uzyskanie odporności na antybiotyki może mieć dla nas bardzo niebezpieczne konsekwencje. Jakie? - Możemy stanąć w obliczu powrotu do epoki przedantybiotykowej, kiedy często zakażenia bakteryjne, na przykład zapalenie płuc były przyczyną śmierci. Sytuacja pogarsza się w miarę pojawiania się nowych szczepów bakterii opornych jednocześnie na kilka grup antybiotyków (bakterie wielolekooporne tzw. „superbakterie”). Bez antybiotyków niemożliwe byłoby wykonywanie przeszczepów narządów, prowadzenie intensywnej opieki medycznej i innych inwazyjnych procedur medycznych – zaznacza dr n. med. Jolanta Korniszuk z sanepidu.

Wieloczynnikowe podłoże antybiotykooporności jest dostrzegane na poziomie Unii Europejskiej. - Dąży się do tego, by zintensyfikować działania w zakresie racjonalnej antybiotykoterapii na trzech poziomach: u ludzi, w weterynarii i w rolnictwie. Chodzi o połączone działania różnych grup, inaczej efektu nie będzie - zaznacza prof. Anna Malm z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Farmaceutycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski