18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Genesis zagra u nas w marcu, ale...

Paweł Franczak
Ray Wilson - niektórzy mają go za geniusza, my nie.
Ray Wilson - niektórzy mają go za geniusza, my nie. Fot. materiały prasowe
"UWAGA WYDARZENIE: Genesis w Lublinie!" - krzyczy temat mejla, który otrzymałem w zeszłą niedzielę. Mejl informował o przyjeździe słynnego angielskiego zespołu do Lublina 14 marca. Zanim jednak, drogi Czytelniku, pękniesz z dumy, popłaczesz się z radości i pobiegniesz do najbliższego bankomatu, przeczytaj tekst do końca. Bo nie taki to, niestety, Genesis, jak go malują...

"Ten koncert to wyjątkowe połączenie magii głosu Raya Wilsona, unikatowych kompozycji legendarnego zespołu Genesis i najwyższej klasy muzyków The Berlin Symphony Ensemble" - czytam w informacji, po czym szybko sprawdzam skład zespołu. Już wiem, że nie będzie Phila Collinsa, ani Petera Gabriela (byłych wokalistów Genesis), bo to nierealne, i że za mikrofonem stanie Ray Wilson, który z zespołem wydał jeden jedyny album "Calling All Stations". Ale może ktoś z oryginalnego składu zawita? Choćby jeden? Może klawiszowiec Tony Banks?

Nie, nie ma go na liście. Jest Polak Filip Wałcerz - młody, zdolny i ambitny, ale Banksem nie jest.

A basista Mike Rutherford? Obydwaj z Banksem pojawili się w Polsce z Genesis w 1997 r., wydano nawet z tego wydarzenia podwójną koncertówkę... Nie, nie ma go. Jest Lawrie MacMillan, kumpel Wilsona z czasów jego zespołu Stiltskin. Stiltskin, że przypomnę, to kapela słynąca z jednego znanego utworu, który znany został, bo reklamował levisy.

To może - choć sam w to nie wierzę - wirtuoz gitary Steve Hackett? Albo przynajmniej perkusista Nick D'Virgilio, który pojawił się na "Calling All Stations"? Nie ma. To kto jest? Ashley MacMillan jest. Dobry perkusista i owszem, nagrywał z Wilsonem w Stiltskin, nagrywał z nim "Propaganda Man", ale co to wszystko ma, u diabła, wspólnego z Genesis? Cóż, poza nazwą, prawie nic. Nic to, czytam dalej.

"Były wokalista Genesis, obdarzony jednym z najbardziej wyjątkowych głosów na świecie, wykona największe przeboje tej grupy w niezwykłej oprawie muzycznej. Na scenie pojawi się 10-osobowy skład, w tym muzycy zespołu Stiltskin i The Berlin Symphony Ensemble".

Z takimi określeniami jak "jeden z najbardziej wyjątkowych głosów na świecie" nie sposób polemizować. Bo i jak kogoś przekonać, że to nieco na wyrost. Zwłaszcza że potem organizatorzy piszą, że "Ray Wilson to jeden z najbardziej wyjątkowych wokalistów i autorów rockowych świata" (sic!).

A The Berlin Symphony Ensemble? Przy nieuważnej lekturze ktoś może pomyśleć, że oto przyjeżdżają do nas jacyś berlińscy symfonicy, a co łączy się z symfonią i Berlinem ma zawsze renomę i klasę. Tyle że jest z tym podobnie, jak z używaniem nazwy Genesis - owszem, berlińczycy grają muzykę poważną, ale to wciąż niezbyt rozpoznawalny kwartet smyczkowy. Jego członkowie często angażują się w projekty okołorockowe, są zapraszani do współpracy przez interesujących muzyków klasycznych, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że słowa "najwyższej klasy muzyków", "Berlin" i "symphony" są tylko po to, by robić wodę z mózgu.

W świetle tych faktów te 150 złotych na bilet nagle robi się strasznie dużą kwotą.

Genesis, Filharmonia Lubelska, 14 marca 2010, bilety 150 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski