– Gratuluję moim piłkarzom oraz całej społeczności Motoru Lublin. Myślę, że meczem z Zagłębiem wysłaliśmy światu pewną wiadomość. Na stadionie zasiadło wielu kibiców, którzy stworzyli kapitalną atmosferę. A na jednej z najlepiej przygotowanych muraw w lidze biegała fenomenalna drużyna – mówi trener Gonçalo Feio.
Gospodarze ruszyli do ataku od pierwszych minut. Swoje okazje mieli Piotr Ceglarz, który trafił w słupek, a także Michał Król, którego uderzenie świetną paradą powstrzymał golkiper rywali, Mateusz Kos.
– Bardzo dobrze weszliśmy w ten mecz. Jestem przekonany, że Zagłębie będzie wysoko w tej lidze, a my potrafiliśmy je zdominować. Mieliśmy sytuacje na otworzenie wyniku, ale nam się to nie udało. Później siłą rzeczy musieliśmy trochę pocierpieć na boisku – komentuje szkoleniowiec Motoru.
Po kwadransie naporu spotkanie się wyrównało, a w 33. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, prowadzenie objęli goście.
– Te stałe fragmenty gry były z naszej strony pewnym prezentem dla rywali, którzy wykorzystali nasz błąd i wyszli na prowadzenie. Taka jednak jest ta liga. Mały błąd może kosztować utratę bramki. Na pewno był to trudny moment – analizuje Feio.
Wyrównanie przyszło po zmianie stron i rzucie karnym podyktowanym za zagranie ręką zawodnika Zagłębia. Sędziujący Paweł Malec odgwizdał jedenastkę po analizie VAR. Do piłki podszedł Piotr Ceglarz (etatowy wykonawca, Rafał Król, był opatrywany poza boiskiem) i było 1:1.
– Wierzę w VAR. Cieszę się, że gramy w lidze, która ma ten system. Pamiętać jednak musimy, że karnego trzeba wykorzystać, a Piotrek to uniósł. Potem stadion nas poniósł – uważa Portugalczyk.
Poniósł i szybko strzałem pięknej urody, przewrotką, na 2:1 podwyższył Mariusz Rybicki. Kilka minut później podobnie efektownym golem odpowiedział Sebastian Bonecki (2:2).
To nie złamało gospodarzy, którzy atakowali, a nagrodą był karny w doliczonym czasie gry. Sędzia długo analizował jeszcze decyzję przy monitorze, a z piłką na jedenastym metrze stał ustawiony Jakub Lis. Gdy arbiter się upewnił, wtedy futbolówkę z rąk młodszego kolegi przejął kapitan, Rafał Król. Chwilę później stadion eksplodował radością (3:2).
– Zgodnie z naszą filozofią staramy się ograniczyć rolę przypadku w meczu do minimum. Wiedząc, że gramy w lidze, która ma system VAR, zdajemy sobie sprawę, że od decyzji o karnym do jej potwierdzenia może minąć sporo czasu. Przeciwnicy mogą wtedy próbować sprowokować strzelca. Dlatego ustaliliśmy, że piłkę weźmie „Lisu”. Co się stało? Piłkarze Zagłębia poszli rozmawiać właśnie z nim. Wysłuchał wszystko to, co miał usłyszeć wykonawca, a gdy arbiter podjął ostateczną decyzję o jedenastce, wtedy piłkę z czystą głową wziął Rafał Król – wyjaśnia trener.
Trzy punkty na inaugurację zostały w Lublinie. Jaki jest największe plus po tym meczu?
– Cieszy, że w nowej lidze potrafiliśmy być zespołem dominującym. Kibice widzieli Motor odważny, ambitny i agresywny w pressingu. Po prostu Motor dobrze grający w piłkę – mówi Feio. A minus? – Na pewno nie jestem zadowolony z tego, jak zarządzaliśmy prowadzeniem 2:1. Lepiej było w tym elemencie przy stanie 3:2, ale również są tu jeszcze rezerwy. Musimy poprawić ten element, aby nie dopuścić więcej do takiej karuzeli emocjonalnej, która w sporcie nie jest dobra – odpowiada.
W najbliższy piątek zespół lubelski zagra na wyjeździe z Lechią Gdańsk.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?