Tydzień wcześniej klub z Lublina wygrał u siebie z Zagłębiem Sosnowiec 3:2. Po zwycięstwie z Lechią beniaminek rozgrywek z „Koziego Grodu” przesunął się na pozycję lidera.
– Drużyna, sztab i ja – wszyscy wierzyliśmy, że rozpoczniemy sezon w ten sposób. Myślę, że nasi kibice też wierzyli. Jednak wierzyć w coś to jedno, później trzeba to jeszcze zrobić. Szacunek dla drużyny, że w meczach z dwoma czołowymi zespołami w tej lidze to zrobiła – komentuje trener Motoru Lublin, Gonçalo Feio.
W Gdańsku Motor nie zachwycił pod kątem widowiskowości. Grał natomiast wyrachowanie, konsekwentnie i spokojnie.
– Piłka nożna, przynajmniej w sposób w jaki my ją widzimy, zaczyna się od organizacji gry bez piłki. Uważam, że to ona spowodowało, że zakończyliśmy ten mecz z czystym kontem. Nie tracąc goli jest się pewnym przynajmniej punktu, a dodatkowo daje sobie szansę na wygraną – wyjaśnia portugalski szkoleniowiec. – Musimy sobie powiedzieć, że zagraliśmy dziś lepsze spotkanie bez piłki niż z piłką. Gdy ją mieliśmy, to nie byliśmy w stanie wyprowadzić jej z jakością, jakiej oczekuje. Na pewno stać nas na dużo więcej i jest to element do poprawy – przyznaje.
Przez większość spotkania przewagę optyczną mieli gospodarze.
– Graliśmy z drużyną, co z resztą wiedzieliśmy, która ma bardzo dużo jakości. Według mnie wszyscy piłkarze Lechii są gotowi na Ekstraklasę. Szczególnie w linii pomocy i ataku. To było widać. Trzeba docenić kulturę gry rywali – mówi Feio. – Trzeba jednak również docenić organizację gry w obronie mojej drużyny. Piłkarze podejmowali bardzo dobre i mądre wybory w poszczególnych momentach obrony wysokiej, niskiej, bronieniu pola karnego, zamknięcia środka oraz przy zbieraniu piłek – uzupełnia.
Nagrodą za to było zero z tyłu i okazja, jaką goście stworzyli sobie w doliczonym czasie gry. Po szarży lewą stroną na przedpole piłkę zagrał Mariusz Rybicki. Tam wbiegał już Bartosz Wolski, który z linii pola karnego, technicznym strzałem, pewnie umieścił ją w siatce (0:1). Drugi tydzień z kolei Motor zapewnił sobie zwycięstwo w ostatnich minutach. W poprzedniej kolejce, z rzutu karnego, trzy oczka w starciu z Zagłębiem Sosnowiec (3:2) dał Rafał Król.
– To drużyna z charakterem. Do tego jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie. Jednak moim zdaniem kluczowy w tym, że potrafimy wygrywać w końcówce, jest fakt, że jesteśmy zespołem. W Motorze nie ma pierwszego czy drugiego składu. Nie ma rezerwowych. Na każdej pozycji mamy zawodników gotowych do tego, aby zmienili wynik spotkania. Każdy ma swoją rolę. Ci, którzy zaczynają od początku oraz ci, którzy wchodzą. Piłkarze to rozumieją, a to nie zawsze musi być łatwe, gdy ktoś nie gra od 1. minuty – kończy Gonçalo Feio.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?