Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna rozpoczął sezon od porażki z GKS Tychy 0:2 (WIDEO)

KAMB
Trener Górnika Jurij Szatałow
Trener Górnika Jurij Szatałow Jakub Hereta
Piłkarze pierwszoligowego Górnika Łeczna rozgrywki rozpoczęli od porażki. Gracze Jurija Szatałowa przegrali na wyjeździe z GKS Tychy 0:2 po bramkach Pawła Smółki. Łęcznianie nie mogą zaliczyć startu nowego sezonu do udanych, w środę po porażce z trzecioligowym Ursusem Warszawa pożegnali się z rozgrywkami Pucharu Polski.

O tym, że inauguracja sezonu dla zespołu z Łęcznej może być trudna, wiadomo było od początku okresu przygotowawczego. Trener Jurij Szatałow dostał angaż kilka dni przed startem przygotowań, z klubu zaś odeszło aż 14 piłkarzy, większość stanowiąca w poprzednich rozgrywkach o sile zespołu. Dodatkowo dosyć długo trwało zatrudnianie nowych piłkarzy, którzy oczywiście nie zdążyli się zgrać z pozostałymi kolegami. Żeby ratować sytuację, szkoleniowiec Górnika w minioną środę odpuścił mecz Pucharu Polski z Ursusem Warszawa. Drużyna złożona z graczy rezerwowych i juniorów nie poradziła sobie z trzecioligowym zespołem ze stolicy.

WIDEO: ZOBACZ JAK PADAŁY BRAMKI

Piłkarze pierwszej jedenastki siły oszczędzali na GKS Tychy. I rzeczywiście pod kątem motoryki nie można mieć do górników zarzutów. Gorzej wyglądało zgranie zespołu. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, częściej wymieniali podania. Już w 13 min przyniosło to wymierny efekt. Paweł Smółka zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, piłka odbiła się po drodze od słupka i zaskoczyła stojącego w bramce Sergiusza Prusaka, który nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję.
Szybko zdobyta bramka przez miejscowych ustawiła spotkanie. Dodatkowo swoje robiła temperatura. Ponad 30 stopni Celsjusza podczas meczu i ostre słońce sprawiły, że tempo meczu nie było najwyższe. Mimo to Górnik jeszcze w pierwszej połowie mógł doprowadzić do remisu. Dogodne sytuacje mieli Sebastian Szałachowski i Grzegorz Bonin. Obaj jednak nie byli w stanie pokonać dobrze dysponowanego Piotra Misztala.

Minuty mijały, a łęcznianie nie potrafili znaleźć sposobu na sforsowanie defensywy zespołu gospodarzy. Ci natomiast zaczęli coraz częściej dochodzić do sytuacji strzeleckich. W 56 minucie bliski szczęścia był Damian Szczęsny, a w 67 Sergiusz Prusak po raz drugi wyciągnął piłkę z siatki. Ponownie pokonał go strzałem z dystansu Paweł Smółka.

W końcówce więcej przy piłce utrzymywali się gracze Górnika, ale mimo trzech zmian nie potrafili odmienić losu spotkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski