Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Jeśli są w transporcie Żydzi, to mają prawo żyć nie dłużej niż dwa tygodnie”

Marcin Krzysztofik
Łukasz Kaczanowski

„Przybyliście tutaj nie do sanatorium, tylko do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego nie ma innego wyjścia, jak przez komin. Jeśli się to komuś nie podoba, to może iść zaraz na druty. Jeśli są w transporcie Żydzi, to mają prawo żyć nie dłużej niż dwa tygodnie, księża miesiąc, reszta trzy miesiące”. Te słowa usłyszeli od SS-Hauptsturmführera Karla Fritzscha więźniowie pierwszego transportu do „Konzentration Lager Auschwitz” 14 czerwca 1940 r.

Uchwałą Sejmu 14 czerwca, rocznicę pierwszego masowego transportu Polaków do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Auschwitz obchodzimy jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady.

Więźniowie z pierwszego transportu, który przybył z Tarnowa, otrzymali obozowe numery od 31 do 758. Wśród nich były osoby aresztowane w ramach akcji AB, zatrzymane podczas łapanek, członkowie tworzących się organizacji podziemnych, Niektórzy byli pochodzenia żydowskiego. Najmłodszy – Stanisław Ryniak, miał piętnaście lat. Jednym z więźniów z tego transportu był Bronisław Czech, 24-krotny mistrz Polski w narciarstwie, aresztowany przez Niemców za działalność konspiracyjną.

Dokładnie 4 miesiące później, 14 października 1940 r. do KL Auschwitz dotarł pierwszy transport więźniów z dystryktu lubelskiego. Wcześniej byli oni osadzeni w niemieckim więzieniu na Zamku w Lublinie. Więźniowie ci, sami mężczyźni, otrzymali numery obozowe od 5974 do 6037 (łącznie 64 osoby). Większość z nich stanowiły osoby aresztowane, w ramach akcji AB prowadzonej na Lubelszczyźnie, jako podejrzani o udział w organizacjach podziemnych. Wśród nich wymienić należy: o. Emila Serokę, bernardyna z klasztoru w Radecznicy, aresztowanego 16 sierpnia 1940 r. Z kolei Stefan Rafalski w okresie międzywojennym był urzędnikiem starostwa w Lubartowie, po wkroczeniu Niemców włączył się w działalność konspiracyjną, był m.in. członkiem Komendy Obwodu Związku Walki Zbrojnej w Lubartowie. Z KL Auschwitz został przewieziony 28 lipca 1941 r. do zakładu eutanazji w Sonnenstein k. Pirny, gdzie został bezpośrednio po przybyciu zamordowany za pomocą tlenku wodoru. W transporcie znalazł się również książę Kazimierz Światopołk-Mirski, ziemianin, działacz społeczny i polityk, właściciel majątku Woroniec k. Białej Podlaskiej. W okresie międzywojennym działał w Okręgowym Towarzystwie Organizacji i Kółek Rolniczych, a od 1938 r. był prezesem Zarządu Głównego Związku Ziemian na terenie b. Królestwa. W latach 1935-1938 był posłem z listy Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem. Wraz z całą rodziną został aresztowany na przełomie maja i czerwca 1940 r. i osadzony w Białej Podlaskiej, skąd przetransportowano go do Lublina 30 czerwca. Resztę rodziny zwolniono. Po przybyciu do KL Auschwitz otrzymał numer obozowy 6020, zmarł z wycieńczenia w obozie 8 lipca 1941 r. Jego dwaj synowie Michał i Krzysztof zginęli w trakcie walk w Powstaniu Warszawskim.

W okresie od 14 października 1940 r. do 12 maja 1944 r. łącznie do KL Auschwitz z dystryktu lubelskiego skierowano 37 transportów z 7199 więźniami. Spośród transportów w 31 z nich byli sami mężczyźni, w 2 kobiety, a 4 pozostałe były mieszane. Jeden z transportów nigdy nie dotarł do obozu. Dzięki akcji żołnierzy podziemia dowodzonych m.in. przez legendarnego Tadeusza Zawadzkiego „Zośkę” w nocy z 19 na 20 maja 1943 r. pod Celestynowem k. Warszawy zostało uwolnionych 49 więźniów transportowanych do obozu.

Wśród więźniów trafiających do KL Auschwitz większość stanowiły osoby aresztowane pod zarzutem działalności konspiracyjnej, którzy byli transportowani z więzienia na Zamku w Lublinie. Dużą grupę liczącą 1301 osób stanowili ludzie wywiezieni z w ramach akcji przesiedleńczej z Zamojszczyzny. Praktycznie w każdym transporcie obecni byli nauczyciele, aresztowani z uwagi na ich działalność w konspiracyjnych organizacjach niepodległościowych, czy też prowadzący zajęcia w ramach tajnego nauczania.

W transporcie, który został skierowany do Auschwitz 30 lipca 1941 r. wśród 658 więźniów 26 z nich było nauczycielami. Jednym z nich był Mikołaj Siemion, ojciec znanego aktora Wojciecha.

Podczas I wojny światowej był żołnierzem I Brygady Legionów Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. jako lokalny komendant Związku Obrońców Ojczyzny. Od 1921 r. zamieszkał w podlubelskim Krzczonowie, gdzie został kierownikiem szkoły. Swoimi działaniami na tym stanowisku w okresie międzywojennym wypracował sobie ogromny autorytet miejscowe społeczności Dzięki jego staraniom szkoła otrzymała imię Stanisława Staszica, ponadto planował utworzenie w Krzczonowie uniwersytetu ludowego. W początkach okupacji niemieckiej włączył się w działalność podziemnej Komendy Obrońców Polski, przyjmując pseudonim „Jan”. Został aresztowany przez w marcu 1940 r., przez sześć tygodni był więziony na Zamku w Lublinie. Ponownie aresztowano go 29 listopada 1940 r. Przeszedł brutalne śledztwo, które nie złamało jego ducha. W jednym z grypsów pisał do synów: „wszystko można stracić, ale nie wolno stracić stałości charakteru. Stałość daje ci cel, a charakter powstrzymuje od upadku i upodlenia. […] Trzeba dać przykład jak szanować siebie i wszystko co nasze. W zgodzie trwać, pomagać sobie, razem iść”.

Mikołaj Siemion trafił 30 lipca 1941 r. do KL Auschwitz (numer obozowy 19846). 28 października 1942 r. został rozstrzelany w zbiorowej egzekucji.

Staraniem IPN w roku ubiegłym postać Mikołaja Siemiona została upamiętniona tablicą przy Zespole Szkół w Krzczonowie.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski