Dokończenie walnego zebrania sprawozdawczo-wyborczego (o jego przebiegu pisaliśmy również wczoraj) było niezłą farsą. Komisja rewizyjna ponownie nie przedstawiła sprawozdania finansowo-organizacyjnego klubu za 2009 rok, ponieważ księgowa Motoru nie przedstawiła dokumentów za ubiegły rok. Dlatego też Henryk Pidek zgłosił wniosek o wprowadzenie audytora zewnętrznego, ale przepadł on w głosowaniu.
Innym pomysłem było przerwanie zebrania do czasu przygotowania niezbędnych dokumentów. Jednak następnie zgłoszono wniosek o kontynuowanie zebrania i doprowadzenie do wyboru nowych władz.
Koniec, końców członkowie klubu, zgodnie z własnym sumieniem, głosowali nad absolutorium dla ustępującego zarządu. Ba, dostał on absolutorium (gdyby nie dostał możliwe byłoby wprowadzenie do klubu kuratora), co pachnie skandalem, ponieważ nie wiadomo, czy w ogóle mogło dojść do głosowania. Jedni twierdzą, że statut stowarzyszenia, jakim jest Motor, pozwalał na to, a drudzy, że nie. - Wszystko powinno być uregulowane w statucie, ale według mnie nie powinno dojść do głosowania. Przecież Komisja Rewizyjna jest organem kontrolnym a w tym przypadku nie otrzymała wszystkich dokumentów. A moralnie, czy to jest uczciwe, że głosuje się, nie wiedząc, jak wygląda sytuacja klubu? To nie do pomyślenia - mówi Tomasz Przeciechowski z kancelarii prawniczej. Innego zdania są obecne i wcześniejsze władze klubu, ale mają one dostęp do statutu. Tyle tylko, że zapomniano o moralnym aspekcie sprawy.
Potem zaczął się cyrk z wyborem nowych działaczy klubu. Początkowo prawie nikt nie chciał kandydować. Zgłoszono m.in. Henryka Pidka, Modesta Boguszewskiego czy Janusza Sternika, ale wszyscy oni odmawiali. Dość nieoczekiwanie odmówił także Grzegorz Szkutnik, prezes klubu. Nie odmówił natomiast Waldemar Świder, ale swoje pozostanie w zarządzie uzależnił od kandydowania Szkutnika. Ten, mimo że na zjeździe był ostro krytykowany, ostatecznie postanowił, że jednak będzie kandydował. A kolejne zgłaszane osoby od razu uzyskiwały akceptację. Zrezygnował jedynie Marek Sadowski.
- Już wcześniej zgłosiłem rezygnację, ale obiecałem działaczom, że pomogę im do końca kadencji. Moja praca się skończyła, a teraz mam inne plany. Trzymam kciuku za nowych działaczy i za Motor. Czy ci ludzie sobie poradzą? Nie mnie to oceniać, ale każdemu trzeba dać szansę. Czas pokaże, czy ją wykorzystają - mówi Sadowski.
ONI BĘDĄ RATOWAĆ MOTOR
Grzegorz Szkutnik (absolwent Wydziału Politologii UMCS, były sędzia piłkarski, były działacz BKS Lublin, w Motorze od 2006 roku, gdzie przeszedł wszystkie szczeble kariery, od członka zarządu, po dyrektora i prezesa klubu)
Paweł Żmuda (25 lat, w Motorze od czerwca 2009 r., sekretarz klubu)
Waldemar Świder (prowadzi działalność gospodarczą, w Motorze od grudnia 2007 r., członek zarządu)
Zygmunt Kalinowski (były piłkarz reprezentacji Polski, były piłkarz i trener bramkarzy w Motorze)
Krzysztof Stachyra (prowadzi działalność gospodarczą, ojciec Kamila byłego piłkarza Motoru, obecnie zawodnika Górnika Łęczna)
Beata Czubacka (żona Artura Czubackiego, byłego kierownika i przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Motoru)
Janusz Marzec (trener grup młodzieżowych w Motorze i kobiecego zespołu Motoru)
Marcin Wieczorek (osoba prywatna)
Paweł Miareczko (kibic Motoru, student trzeciego roku Politologii UMCS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
