Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Julia Hartwig spotkała się z uczniami "Unii"

Maria Krzos
Julia Hartwig
Julia Hartwig Jacek Babicz
W przeddzień uroczystości jubileuszowych związanych z 90-leciem III LO im. Unii Lubelskiej Julia Hartwig, jedna z najsłynniejszych absolwentek tej szkoły spotkała się z jej uczniami i nauczycielami.

W czasie spotkania Joanna Zętar z "Ośrodka Brama Grodzka. Teatr NN" zaprezentowała specjalny numer "Scriptores" poświęcony poetce. W sobotę Julia Hartwig weźmie udział w uroczystościach jubileuszowych. Rozpoczną się one mszą św. i złożeniem kwiatów pod pomnikiem Unii Lubelskiej. Część oficjalna odbędzie się w Teatrze im. J. Osterwy, po niej absolwenci i goście przeniosą się do siedziby szkoły.

Dziewięćdziesięciolatka i jej legendy

Basia Wójtowicz Unię skończyła w 2008 r. Nasza redakcyjna koleżanka, początkująca dziennikarka, za swoimi licealnymi czasami jeszcze nie zdążyła porządnie zatęsknić. Dlaczego kilka lat temu wybrała III LO? - Po pierwsze, ze względu na klasę dziennikarsko-teatralną, która mnie bardzo interesowała. Po drugie, szkoła jest znana z dobrej atmosfery. Uczniowie są oryginalni, wyróżniający się z tłumu. Nie zadzierają jednak nosa - odpowiada. Czyżby recepta na stworzenie jednego z najlepszych liceów ogólnokształcących w Polsce była aż tak prosta?

Szkoła powstała 7 października 1921 r. jako Państwowe Gimnazjum Żeńskie. Założycielem szkoły był ks. Kazimierz Gostyński, niezwykle zasłużony dla lubelskiej oświaty. To z jego inicjatywy powstały również II LO oraz "Biskupiak". Pierwszym przełożonym szkoły był Marceli Opitz. Od chwili powstania, szkoła borykała się z trudnościami lokalowymi. W 1933 roku, po trzykrotnych przeprowadzkach, już jako Gimnazjum im. Unii Lubelskiej otrzymała gmach przy ul. Narutowicza 12.
Międzywojenna Unia była szkołą wyjątkową. To w tamtych czasach ukończyły ją m.in. poetki: Julia Hartwig i Anna Kamieńska oraz pisarka Hanna Malewska. Absolwentki, z których szkoła jest bardzo dumna i wciąż o nich pamięta.

Julia Hartwig, honorowa obywatelka Lublina, maturę zdała w 1939 r. W tym roku, podobnie jak Unia kończy 90 lat. Weźmie udział w uroczystościach jubileuszowych. Do Lublina przyjechała wczoraj, na zaproszenie szkoły oraz Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN. Na peronie drugim dworca PKP w Lublinie czekali na nią przedstawiciele szkoły i ośrodka oraz tłum dziennikarzy. Były również jej następczynie, dziewczyny, które tak jak ona sama przed laty są uczennicami pierwszej klasy Unii. Do spotkania ze swoją wielką poprzedniczką dobrze się przygotowały. Postawiono przed nimi ważne zadanie. Przeprowadzić wywiad z poetką, który następnie zostanie opublikowany w "Sensorze", szkolnej gazetce. - Sama Julia Hartwig również debiutowała w takiej gazetce - opowiadają Justyna Barzycka, Magda Filipek i Marcela Golec. - Czytałyśmy, że po latach śmiała się z tej swojej nastoletniej poezji. Debiut jest jednak debiutem.

Czy dzisiejsze nastolatki znają poezję Hartwig? - Tak, jej wiersze są proste w przekazie, uniwersalne, dobrze się je czyta - odpowiadają pierwszoklasistki. - Wiemy, że ona sama nie lubi, jak ktoś przy niej czyta na głos jej utwory. Podobno ma wrażenie, że interpretacja czytającego nigdy nie jest taka, jak należy.
Drogę z dworca PKP do centrum Lublina Julia Hartwig pokonała zabytkowym trolejbusem "Ziutek". Po drodze dziewczyny pytały ją m.in. o jej szkolne wspomnienia. Nie tylko te ze szkolnej ławki. - Pamiętam, że po szkole lubiłyśmy chodzić na cmentarz przy ul. Lipowej. Zwłaszcza do jego prawosławnej części - wspomina poetka. - Traktowaliśmy to miejsce jak miejsce do spacerów. Mało tego, właśnie tam chodziliśmy się uczyć do matury! Wykorzystywaliśmy ciszę i spokój, który tam panuje.

Julia Hartwig zdała maturę tuż przed II wojną światową. W czasie okupacji Unia została zamknięta, a kolejne roczniki zdobywały wykształcenie na tajnych kompletach. Po wojnie, w latach 1944-1947, zajęcia szkolne prowadzono w budynku bursy przy ul. Archidiakońskiej. Od 1950 r. gimnazjum funkcjonowało w pałacyku Tarłów (obecnie Wojewódzki Dom Kultury). W 1966 r. szkoła, już jako III Liceum Ogólnokształcące im. Unii Lubelskiej, została przeniesiona do swojej obecnej siedziby przy pl. Wolności 4. Jej dumą przez lata byli nie tylko wybitni absolwenci. "Od zawsze" szkoła szczyciła się znakomitymi nauczycielami. Lista jest długa: Aniela Chałubińska, od 1948 roku profesor geografii w Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej, Saturnin Woszczerowicz, od 1948 roku profesor chemii Politechniki Warszawskiej, Janina Mally - polonistka, współpracowniczka profesora Witolda Doroszewskiego przy tworzeniu "Wielkiego słownika języka polskiego", Andrzej Rogowski, autor podręczników licealnych do chemii, Jan Popek, malarz, który prowadził zajęcia z wychowania plastycznego.

To właśnie w nich znani i mniej znani absolwenci Unii upatrują główną przyczynę wyjątkowości szkoły. Joanna Karman (w czasach szkolnych Chabros), matura rocznik 1992: - W Unii byli wspaniali nauczyciele - opowiada. - Szanowali pasje i zainteresowania uczniów. Chodziłam do klasy ogólnej z rozszerzonym językiem angielskim. Dzięki nauczycielowi, który mnie wtedy uczył, moim ulubionym przedmiotem był język polski. Prof. Sielanko był legendą Unii. Wchodząc do niego na lekcje człowiek nigdy nie wiedział, czego ma się spodziewać. Każde 45 minut to było wydarzenie. Pamiętam, jak zabrał nas wszystkich do Warszawy na jedno z pierwszych przedstawień "Metra" (jego współtwórcą jest Janusz Józefowicz, absolwent III LO - przyp. red.). Było to na długo przed tym zanim musical zaczęto nazywać kultowym. Pamiętam też fizyka. Nazywał się Jacek Wiciński i... był genialnym dydaktykiem. Najbardziej zawiłe zagadnienia z tego przedmiotu tłumaczył nam rysując na tablicy ludziki - śmieje się. - Te jego ludziki raz ciągnęły linę, innym razem woziły kamienie na taczkach. I dzięki nim zaczęłam lubić fizykę.

W ubiegłym roku, po raz pierwszy w historii j szkoły dyrektorem Unii został jej absolwent (matura 1991). - Kiedy powiedziałem rodzicom, że po studiach wybieram się na polonistykę kupili mi bilet do Paryża. W jedną stronę. Po pierwsze dlatego, że wtedy już było można z Polski wyjeżdżać z takim biletem. Po drugie, bo chcieli, bym się zastanowił, czy aby na pewno chcę w ten sposób pokierować swoim życiem - wspomina Grzegorz Lech.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski