Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kalinowszczyzna: Pies porzucony podczas akcji policji wrócił do właściciela

Piotr Nowak
Piotr Nowak
Kiedy policjanci zatrzymali właściciela, 15-letni Gucio został sam
Kiedy policjanci zatrzymali właściciela, 15-letni Gucio został sam fotografia nadesłana przez właściciela
Policjanci zatrzymali pijanego mężczyznę, ale zostawili na ulicy jego psa. Zwierzę błąkało się po osiedlu. Wydarzenie oburzyło internautów.

- Widziałam na własne oczy jak pies biegł za radiowozem, za swoim panem. Znam chłopaka który został zatrzymany i psa. Widok bezradnego kundelka szukającego pana był straszny - opisywał to zdarzenie jeden ze świadków.

Przypomnijmy, że chodzi o interwencję policji przy ul. Daszyńskiego, o której pisaliśmy. We wtorek funkcjonariusze zatrzymali tam osobę, która była na spacerze z psem. Według świadków obserwujących zdarzenie z okien zwierzak pozostał sam na ulicy.

Zdarzenie wywołało ogromne poruszenie. Dziesiątki komentarzy, w większości krytykujących zachowanie policji, pojawiło się na Facebooku. - Skandaliczne zachowanie! Funkcjonariusze powinni być pociągnięci do odpowiedzialności - napisała jedna z internautek. Podobnych opinii było znacznie więcej. Ale policja inaczej opisuje to zdarzenie.

- Agresywni i nietrzeźwi mężczyźni zaczepiali ludzi przed sklepem. Mężczyzna, który nie panował nad swoim zachowaniem został zabrany do izby wytrzeźwień. Nic nie wskazywało, że jest właścicielem psa. Sam też o tym nie wspomniał. Gdyby policjanci o tym wiedzieli, pies zostałby zabrany - wyjaśnia Andrzej Fijołek z KWP Lublinie i dodaje. - Przypominam, że policjanci interweniowali po telefonach mieszkańców.

Właściciel psa przedstawia inną wersję. - Miałem urodziny i trochę zabalowaliśmy z kolegami. Akurat byliśmy z Guciem (tak wabi się pies - przyp. red.) na spacerze. Dwie godziny spacerowaliśmy, aż zatrzymała mnie policja. Mnie zabrali, a psa zostawili. Nie pozwolili mi zadzwonić do rodziny, żeby ktoś się nim zaopiekował - tłumaczy mężczyzna, który na Kalinowszczyźnie mieszka z mamą i siostrą.

Po przywiezieniu na izbę wytrzeźwień okazało się, że zatrzymany miał ponad dwa promile. Błąkającego się po osiedlu Gucia do domu odprowadził kolega solenizanta. - Nie wiedziałem, że taka afera się z tego zrobi - kwituje mężczyzna.

- Zadziwiająca jest sytuacja, że skoro byli tam świadkowie, którzy znali właściciela psa, nie podeszli i nie informowali o tym będących na miejscu policjantów. Przypominam, że w tej sytuacji policjanci interweniowali po telefonach mieszkańców - mówi Fijołek.

Działania policjantów krytykuje przedstawicielka organizacji zajmującej się obroną praw zwierząt. - To sytuacja absolutnie niedopuszczalna - podkreśla Marta Włosek, prezes Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege. - Przykładowo, gdy policja zatrzymuje przestępcę, który przypadkowo prowadzi samochód, jego pojazd zawsze jest zabezpieczany. Policja holuje go na parking i tam stoi. Ta sytuacja powinna zostać potraktowana analogicznie. Skoro zabezpiecza się pojazd, to tym bardziej trzeba zapewnić bezpieczeństwo żywej istocie. Policjanci powinni zadzwonić do schroniska lub rodziny zatrzymanego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski