Kochani turyści, do zobaczenia za rok

Wśród opinii przyjezdnych nie brakowało tych pozytywnych. Pełna zachwytu była m.in. rodzina Nankiewiczów, która przyjechała w nasze strony aż z Kędzierzyna-Koźla. To, co najbardziej podobało się turystom, to przede wszystkim zabytki Starego Miasta, niepowtarzalny klimat Lublina oraz uśmiechnięci i przyjaźnie nastawieni do przybyszów lublinianie. Wielu z nich przyznało w rozmowie z Kurierem, że ich wiedza o Lublinie przed przyjazdem, była mizerna. Tym bardziej więc uroki naszego miasta zaskakiwały ich, zapierając co wrażliwszym dech w piersiach. Do kanonu atrakcji turystycznych Lublina, nieoczekiwanie dołączyła kamienica, w której mieszka poseł Janusz Palikot. Wczasowi-cze ochoczo robili sobie zdjęcia obok budynku, usytuowanego tuż obok placu Po Farze.

Niestety, turyści wytknęli naszemu miastu również kilka wad. Wśród nich królowały uwagi o fatalnym stanie niektórych kamienic na Starym Mieście. Raził ich zwłaszcza widok zniszczonych zabytków, które sąsiadują z odnowionymi budynkami.

Niektórzy, jak np. rodzina Bubulów z Limanowej, czuli się w Lublinie jak zbłąkane owce. Wszystko przez brak znaków drogowych, informujących o tym, jak dojechać do centrum miasta i gdzie zaparkować samochód.

Wczasowicze w Lublinie spędzali najczęściej tylko jeden dzień. Bardzo często zaglądali do nas w drodze do innych miejsc - np. do Kazimierza albo w Bieszczady. Wielu obiecało, że odwiedzi nas również w przyszłym roku. Trzymamy ich za słowo!