Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejne samobójstwo w zakładzie opieki w Smoligowie

Joanna Nowicka
Wojciech Matusik/Polska Press/zdjęcie ilustracyjne
W Smoligowie powiesił się drugi w tym roku, 66-letni mężczyzna.

Zakład Opiekuńczo-Leczniczy „Droga Życia” w Smoligowie nie ma w ostatnich latach dobrej sławy. 1 sierpnia jedna z pielęgniarek znalazła tam zwłoki 66-letniego mężczyzny. Mężczyzna do targnięcia się na swoje życie użył oderwanego od prześcieradła paska materiału, który zamocował na wysięgniku łóżka. Wszystko działo się w nocy, w sali, w której leżeli też inni pacjenci. Nikt jednak nie usłyszał nic podejrzanego.

Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Hrubieszowie. Chodzi o zbadanie sprawy pod kątem tego, czy nikt nie zmuszał lub nie nakłaniał mężczyzny do samobójstwa. - Przesłuchujemy świadków, personel i innych pacjentów. Sprawdzamy też dokumentację medyczną pacjenta, m.in. to, jakie leki mu podawano - mówi prokurator rejonowy Artur Kubik.

Oględziny ciała zmarłego nie wykazały żadnych innych urazów poza śladami po powieszeniu. Mężczyzna przebywał w zakładzie w Smoligowie od jesieni 2014 roku. Wiemy, że nie chodził samodzielnie. Był spokojny, nie wdawał się w żadne konflikty.

Postępowanie, jakie toczy się w prokuraturze, to już drugie w podobnej sprawie w tym roku. Do pierwszego samobójstwa doszło w styczniu.

Zmarły również miał 66 lat. Powiesił się na trokach od dresów, które przywiązał do poręczy łóżka. Badania również nie wykazały żadnych podejrzanych obrażeń, poza charakterystycznymi dla powieszonego ciała. Śledczy badali sprawę przez kilka miesięcy. Ostatecznie stwierdzili, że mężczyźnie nikt nie „pomagał” w odebraniu sobie życia i nikt go do tego nie nakłaniał. Sprawa została umorzona pod koniec czerwca. Ostatecznie nie ustalono powodów, dla których 66-latek odebrał sobie życie.

Jak mówi prokurator Kubik, aktualne śledztwo prowadzone jest „w sprawie”, a nie przeciwko komuś. - Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych przesłanek, by podejrzewać, że w zakładzie doszło do jakichkolwiek zaniedbań - mówi prokurator.

Jednocześnie Artur Kubik przyznaje, że w minionych latach w placówce zdarzały się już samobójstwa, ale żadne z postępowań nie wykazało nic niepokojącego w pracy personelu.

Trwa proces

W Sądzie Okręgowym w Zamościu toczy się proces dotyczący wyłudzeń, do jakich dochodziło w placówce. Na ławie oskarżonych zasiadają 33 osoby osoby: byli pracownicy i Tomasz T., dyrektor i założyciel zakładu. Dyrekcja wspólnie z personelem miała wyłudzić z NFZ 12 mln zł. Proceder polegał na tym, że zaniżano w dokumentacji medycznej stopień sprawności pacjentów. Powód? Za opiekę nad osobą w gorszej kondycji fizycznej fundusz płaci więcej. Punktację zaniżono w sumie 187 pacjentom. Oskarżonym grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski