Mieszkanka ul. Kołłątaja postawiła na nogi lubelską straż pożarną. Około godz. 14 sąsiedzi kobiety zaalarmowali strażaków o dymie wydobywającym się z jej mieszkania. Okazało się, że właścicielka wstawiła na kuchenkę gazową garnek z jedzeniem i ... zasnęła.
Kobieta z objawami lekkiego zatrucia dymem wymagała pomocy lekarza. - Sytuacja z początku wyglądała na groźną, dlatego wysłaliśmy aż trzy zastępy. Na szczęście skończyło się na sporym zadymieniu mieszkania - mówi Michał Badach z lubelskiej straży pożarnej.