- Zachęcam państwa do udziału w referendum 6 września - krzyczy codziennie na deptaku mężczyzna z megafonem i tabliczką "Kukiz 15".
Chodzi o referendum, w którym Polacy mają zdecydować o jednomandatowych okręgach wyborczych, finansowaniu partii politycznych z budżetu państwa i rozstrzyganiu wątpliwości na korzyść podatnika.
W piątek minął termin, w którym partie polityczne, stowarzyszenia czy fundacje mogły zgłaszać swoich kandydatów na członków komisji referendalnych. Członek komisji za swoją pracę otrzyma 140 zł, zastępca przewodniczącego komisji 160 zł, a przewodniczący 180 zł. Te stawki nie do każdego przemawiają i w wielu miejscowościach w kraju brakuje chętnych do liczenia głosów.
W Lublinie takiego problemu nie ma. - Jest 1858 zgłoszeń, a prezydent miasta wskaże jeszcze 208 swoich przedstawicieli. Po jednym do każdej komisji - wyjaśniała w poniedziałek Agnieszka Weremko, pełnomocnik prezydenta miasta ds. wyborów. Chętnych jest za dużo i trzeba było odrzucić 266 osób.
Do tego posłużyło losowanie. - Jest pozytywne, czyli losujemy, kto zasiądzie w komisji, a nie kogo w niej nie będzie - dodaje Weremko.
Losowano składy tylko w 119 komisjach. W pozostałych zgłosiła się odpowiednia liczba kandydatów i użycie piłeczek pinpongowych nie było potrzebne.
6 września będziemy głosować w 208 komisjach. Lokale będą czynne od godziny 6 rano do 22 wieczorem.
Wszystkie informacje o referendum, także o uzyskaniu zaświadczenia o prawie głosu na www.um.lublin.pl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?