Jak wspomniałem w jednym z wcześniejszych tekstów, spektakl legnickiego teatru "w ciemno" opatrzyłem w programie Konfrontacji adnotacją: "zobaczyć koniecznie", choć wiedziałem, że nie będzie to doświadczenie kojące. I w rzeczy samej - nie było. Marcin Liber zrobił spektakl okrutny. Rozprawiający się z całą narodową mitologią. Bezlitośnie wyśmiewający polską megalomanię, obnażający hipokryzję i fobie rodaków. Ośmiesza się w nim zarówno kult bohaterszczyzny, jak i celebrowanie narodowej martyrologii. Pokazuje mechanizmy manipulowania historią i współczesnością. Chciałoby się rzec, iż wywleka na wierzch nieapetyczne bebechy narodu. Trzeba wszakże podkreślić, że reżyser nie czyni tego w imię takiej czy innej ideologii. Czystych sumień nie mają bowiem ani ci z prawej, ani z lewej; ani libertyni, ani ci w sutannach; ani konserwatyści, ani postępowcy. Wszędzie są tacy, co - mówiąc za Słowackim - "kupują serca na tandecie". To ponura konstatacja. Jak nieoficjalny hymn narodowy polskich kibiców "Polacy, nic się nie stało…", który w założeniu miał zapewne dodawać ducha, a stał się usprawiedliwieniem i akceptacją wszelkiego dziadostwa.
Wiem dobrze, kto powinien koniecznie zobaczyć "III Furie". To ci wszyscy, którzy Polskę i Polaków potrafią widzieć tylko w tonacji czarno-białej. Ale równie dobrze wiem, że akurat oni raczej go nie zobaczą, a jeśli zobaczą, to oplują.
Mieliśmy kiedyś na Konfrontacjach wstrząsającą "Naszą klasę", mieliśmy mądrych "Paranoików i pszczelarzy", a teraz "III Furie". I co? Ano - "Polacy, nic się nie stało"…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?