Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjna oferta: Pracownicy Politechniki mieliby udzielać korepetycji swoim studentom

Magdalena Mizeracka
Pracownicy Politechniki Lubelskiej dostali e-maile z ofertą współpracy z tajemniczym Centrum Edukacji
Pracownicy Politechniki Lubelskiej dostali e-maile z ofertą współpracy z tajemniczym Centrum Edukacji sxc.hu
Pracownicy Politechniki Lubelskiej dostali e-maile z ofertą współpracy z tajemniczym Centrum Edukacji, które zostało założone w Lublinie, by "wspierać studentów Politechniki w przygotowaniu do kolokwiów i egzaminów".

- Z listu dowiedziałem się, że jest to prywatne przedsięwzięcie pracowników naukowych Instytutu Pedagogiki UMCS - poinformował nas naukowiec z Politechniki Lubelskiej. - Zaoferowano mi, bym przeprowadzał prywatne korepetycje dla niewielkich grup słuchaczy.

Zajęcia w centrum miałyby pomóc studentom w zrozumieniu i opanowaniu trudnych tematów lub zagadnień realizowanych na różnych wydziałach i specjalnościach PL. - Jestem zniesmaczony tą propozycją. Jak mógłbym udzielać korepetycji moim studentom? - dziwi się nasz rozmówca. - To byłoby nieetyczne, bo mógłbym celowo utrudniać im zaliczanie przedmiotów, by przyszli się do mnie douczyć na korepetycjach.

Z e-maila wynika, że wykładowca byłby zatrudniony w formie umowy o dzieło, a jego wynagrodzenie zależałoby od liczby przeprowadzonych zajęć. - Dziwne jest także to, że skontaktować się można z nimi jedynie przez pocztę elektroniczną, nie podali żadnego telefonu, adresu, a nawet nazwiska - dodaje pracownik PL.

O listach do swoich pracowników dowiedziała się już uczelnia. - E-maile dotarły do kilkudziesięciu pracowników. Była to grupa wyselekcjonowana, chodziło głównie o nauczycieli matematyki, fizyki, chemii - informuje Iwona Czajkowska-Deneka, rzecznik prasowy politechniki. - Adresy służbowe naszych pracowników znajdują się na stronie internetowej uczelni i są ogólnie dostępne. Zatem ktoś, kto wysyłał te wiadomości wiedział dokładnie, do kogo je adresuje.

Uczelnia ma jednak związane ręce. - To co nauczyciel robi po pracy, jest jego prywatną sprawą. Każdy musi sam podjąć decyzję, czy skorzystać z takiej oferty, ale też powinien wziąć pod uwagę kodeks etyczny, który nie współgra z tą sytuacją - podkreśla Czajkowska-Deneka. - Gdyby chodziło o zatrudnienie na etat, wtedy pracownik musiałby prosić o zgodę rektora. W przypadku umowy zlecenia, czy umowy o dzieło nie ma takiego obowiązku.

UMCS nic nie wie o tego rodzaju działalności swoich pracowników naukowych. - Kontaktowaliśmy się z władzami Wydziału Pedagogiki i Psychologii. Nic im nie wiadomo o takich przedsięwzięciach - zapewnia Aneta Śliwińska z biura prasowego UMCS. I dodaje: Ta sprawa będzie wyjaśniana. Musimy w ogóle sprawdzić, czy ta firma została założona przez naszych pracowników.
Próbowaliśmy się skontaktować z Centrum Edukacji. Nasze pytania wysłane drogą mailową pozostały jednak bez odpowiedzi.

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. lubelskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski