Do igrzysk w Tokio szykują się m.in. lekkoatletki KU AZS UMCS Lublin. Wszystkie w planach miały zagraniczne obozy treningowe, z których przez zagrożenie koronawirusem musiały już zrezygnować.
Karolina Kołeczek, specjalizująca się w biegu na 100 m przez płotki, niedawno trenowała w słonecznej Teneryfie. Po powrocie z Hiszpanii planowała z kolei pobyt we Włoszech. Z wyjazdu zrezygnowała i do startu na igrzyskach będzie przygotowywać się w Lublinie.
Obecnie korzysta z hali lekkoatletycznej przy Zespole Szkół Elektronicznych na ul. Wojciechowskiej. Przy lepszej pogodzie przeniesie się na stadion przy al. Piłsudskiego. – Przy temperaturze 8-9 stopni Celsjusza dla biegaczy jest jeszcze za zimno, żeby trenować na otwartym stadionie – mówi Wojciech Gałat, kierownik sekcji lekkoatletycznej KU AZS UMCS.
Polski Związek Lekkiej Atletyki wstrzymał wszystkie zagraniczne wyjazdy. Małgorzata Hołub-Kowalik, biegnąca w sztafecie 4x400 m, w czwartek miała wylecieć do Republiki Południowej Afryki. Dzisiaj zawodniczka nie wie, jak będą wyglądać jej dalsze przygotowania.
Niedawno w RPA przebywała Sofia Ennaoui, biegająca na 1500 m. W najbliższym czasie miała wyjechać do Szwajcarii, ale ten kierunek także jest niemożliwy. Z kolei kulomiotka Paulina Guba planowała treningi w Turcji. – Rozmawiałem z zawodniczkami i na dzisiaj nie mają pojęcia, gdzie będą mogły trenować. Decyzje będą podejmowane na bieżąco – przyznaje Wojciech Gałat.
Z kolei młociarka Malwina Kopron od 14 stycznia przebywa w Stanach Zjednoczonych. Do Lublina wróci 22 marca i także nie wie, jak będą wyglądać jej dalsze treningi. - Boję się, że z lotniska na dwa tygodnie trafi do domu na kwarantannę. A przecież dla sportowca dwa tygodnie wyłączone z treningów to dramat – zauważa Gałat.
Igrzyska olimpijskie w Tokio mają rozpocząć się 24 lipca. Trudno jednak odpowiedzieć na pytanie, czy najważniejsza impreza sportowa w ogóle dojdzie do skutku.
- Rozmawiając o igrzyskach olimpijskich część osób wciąż wierzy, że odbędą się w terminie. Są też głosy, że zawody mogłoby zostać przeniesione na październik
– mówi Gałat.
Problem dotyczy również olimpijskich kwalifikacji. Rafał Fedaczyński w przyszłym tygodniu miał wystartować w mistrzostwach Polski w chodzie sportowym na 50 km, organizowanych w słowackiej Dudince. W odwołanych zawodach mieli wystartować zawodnicy z kilku państw, a lekkoatleta AZS UMCS miał walczyć tam o przepustkę do Tokio.
- Pozostali nasi zawodnicy również mieli wyjechać na obozy, ale wszystko zostało odwołane. Zgrupowania, zawody. Bezterminowo. Powstał naprawdę duży problem – przyznaje Wojciech Gałat.
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?