W pierwszej kwarcie przewaga należała do przyjezdnych, które prowadziły kilkoma punktami. Miejscowe zniwelowały straty i po pierwszych 10 minutach przegrywały tylko 21:22. Następnie Pszczółka AZS doprowadziła do wyrównania, ale w końcówce tej części gry przyjezdne odskoczyły. Po zmianie stron gdynianki prowadziły nawet dziewięcioma punktami, lecz miejscowe nie zamierzały się poddawać i przed decydującą kwartą był remis po 52. W niej inicjatywa należała do miejscowych, które wypracowały sobie kilka oczek przewagi i nie dały się już doścignąć rywalkom.
– Był to mecz dla koneserów, że tak powiem. Dużo dobrej defensywy z obu stron, dużo zmiennej defensywy. Dla kibiców myślę, że to też to był dobry mecz. Był emocjonujący – mówi Krzysztof Szewczyk, trener Pszczółki AZS. – My praktycznie przez 30 minut przegrywaliśmy i dopiero na początku czwartej kwarty udało nam się jakby przełamać tę niemoc. Wiadomo, że w zespole panuje duży niedosyt, że nie awansowaliśmy do playoffów. Przegraliśmy trzy ostatnie mecze i to tak jakby wpływ na psychikę, ale dziewczyny bardzo dobrze się podniosły i to jest ważne. Ten mecz pokazał też jakim ważnym graczem dla nas jest Dara Taylor. Wróciła i dzisiaj bardzo nam pomogła i z tego się cieszymy.
Pszczółka AZS UMCS Lublin – Basket Gdynia 68:64 (21:22, 13:16, 18:14, 16:12)
Pszczółka AZS: Robinson 16 (1x3), Morawiec 13 (1x3), Bussie 4, Kotnis 2, Bejtić oraz Tomiałowicz 13 (1x3), Taylor 11 (1x3), Żandarska 9
Basket: Brown 13, Dorogobuzowa 12 (1x3), Stankiewicz 7 (1x3), Jakubiuk 7 (1x3), Miłoszewska oraz Adamowicz 10 (1x3), Naczk 3 (1x3), Różyńska 2
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?