Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: odrąbał mu dłoń. Dostanie dożywocie?

Artur Drożdżak
Marek K. zaatakował ofiarę maczetą. Nie wie, dlaczego
Marek K. zaatakował ofiarę maczetą. Nie wie, dlaczego Artur Drożdżak
Marek K. maczetą odrąbał lewą dłoń klientowi nocnego klubu Extaza w Krakowie. Poważnie uszkodził mu też drugą rękę. Przed krakowskim sądem odpowiada teraz za usiłowanie zabójstwa Marcina C. Grozi mu dożywocie. Lekarze po 11-godzinnej operacji przyszyli dłoń pokrzywdzonemu, ale czeka go jeszcze długa rehabilitacja.

Zobacz także:

- Przyznaję się do spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała mężczyzny, ale nie do tego, że chciałem go zabić - wyjaśnia oskarżony. Blisko dwumetrowy, łysy, potężnie zbudowany 34-latek o ponadprzeciętnej inteligencji w klubie dorabiał sobie nieformalnie jako ochroniarz. Z wykształcenia jest technikiem transportu. Miał już konflikt z prawem, ale sprawę warunkowo umorzono.

Nocny klub Extaza na co dzień korzystał z ochrony firmy Solid Security, ale w nagłych przypadkach pracownicy klubu dzwonili do Marka K., by się zjawił i uspokoił agresywnego klienta. Jak mówił oskarżony, tak też miało być w nocy z 14 na 15 marca ub.r. Barman zawiadomił Marka K. o czterech kłopotliwych gościach w lokalu. Jeden z nich miał nóż.

34-latek szybko przyjechał na interwencję z klubu Ibiza, gdzie akurat grał na automatach. Wszedł do Extazy i poszedł na zaplecze. Widział czterech mężczyzn, ale nie podejmował od razu interwencji, bo uznał, że to zbyt ryzykowne. Ubrał na głowę kominiarkę, by nie zostać rozpoznanym. Zrobił tak, bo bywało, że klienci, których wypraszał z klubu, potem grozili mu śmiercią. Do ręki wziął maczetę i... wyszedł z lokalu. Minął jeszcze przy wejściu także wezwany na interwencję patrol z Solid Security. Ochroniarze widzieli wychodzącego mężczyznę w kominiarce, ale nie pytali go, czemu jest zamaskowany. Wyprosili z Extazy dwóch agresywnych klientów.

W tym samym czasie przed klubem rozegrały się dramatyczne sceny. Ich świadkiem byli jedynie dwaj policjanci, także wezwani do lokalu. Gdy do niego dojeżdżali radiowozem, zauważyli biegnącego Marcina C. Gonił go z maczetą zamaskowany Marek K. Zadał Marcinowi C. dwa ciosy w okolice pleców i głowy. Ranny na moment się zatrzymał i krzyknął do funkcjonariuszy: - Ten ch... odciął mi ręce! Faktycznie, na jezdni leżała jego lewa dłoń, z drugiej mocno krwawił.

Jeden z policjantów zagroził bronią palną napastnikowi i zmusił go do odrzucenia maczety. Robiła wrażenie, bo miała 59 cm długości. Drugą, o 20 cm krótszą, Marek K. trzymał w aucie. Obie miały mu służyć do samoobrony. Przed laty został pobity, zostały mu po tym złe wspomnienia i blizny na twarzy.

Po zajściu przed Extazą został zatrzymany i skuty. Trafił do aresztu, w którym przebywa do tej pory. Ranny Marcin C. został przewieziony śmigłowcem do szpitala w Trzebnicy na Dolnym Śląsku, gdzie przyszyto mu dłoń i opatrzono pozostałe rany. 27-latek, właściciel firmy transportowej, był tak pijany, że nie pamiętał okoliczności zajścia. Ocknął się dopiero na szpitalnym łóżku.

- Tego wieczoru byłem z kolegą Hubertem R. w kilku lokalach, w Casablance, Ibizie, sporo wypiliśmy, nie wiem, co się zdarzyło. Może kumpel to wie? - zastanawiał się. Ale Hubert R. także nie pamiętał co robił w nocy, a nawet tego, że był klubie Extaza.

Pokrzywdzony mówi, że nie wie, dlaczego został zaatakowany maczetą. Nigdy nie rozmawiał wcześniej z Markiem K., nie byli w żadnym konflikcie, nie zna mężczyzny. Oskarżony także zasłania się niepamięcią. - Nie wiem, co się zdarzyło, gdy wyszedłem z lokalu - utrzymuje.

Prokuratura uważa, że zaatakował pokrzywdzonego bez przyczyny. Marek K. potwierdza, że tamtego wieczoru był pod wpływem amfetaminy. Jak sam przyznaje, jest uzależniony od narkotyków i hazardu. Całymi godzinami gra na automatach.

Ranny mężczyzna jest oskarżycielem posiłkowym na procesie. Powoli wraca do zdrowia i cały czas przechodzi rehabilitację. Marek K. zaoferował mu 50 tys. zł zadośćuczynienia za doznane krzywdy, ale Marcin C. ma wątpliwości. - Muszę się zastanowić, czy przyjąć te pieniądze i przeprosiny - mówi.

Zabłyśnij w naszym konkursie! **Zostań Miss Lata Małopolski 2011! Czekają atrakcyjne nagrody!**

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail

Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kraków: odrąbał mu dłoń. Dostanie dożywocie? - Gazeta Krakowska

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski