Kiedy Urna po ukończeniu szkoły powiedziała rodzicom, że chce studiować, sprawiła im nie lada niespodziankę i przysporzyła zmartwień. Wedle mongolskiej tradycji dziewczyna wkrótce powinna zostać przykładną żoną i matką, doić owce i jeździć konno po stepie, a nie jeździć do wielkiego miasta, by pobierać naukę gry na ynagqin (chińskim dulcymerze). Ale Urna Chahar Tugchi, jak brzmi pełne imię i nazwisko piosenkarki, należy do upartych kobiet.
Wywalczyła więc swoje. Nie tylko pojechała do stolicy Hohhot, gdzie pobierała lekcje muzyki w zamian za opiekowanie się dzieckiem nauczycielki, ale pojechała za nią do Szanghaju. Tu też przydał się upór: Urna poradziła sobie w mieście, które "przypominało jej kopiec mrówek" bez znajomości języka, za to ze znajomością pięknych pie-śni. Nie ma co ukrywać, że przydało się jej trochę szczęścia.
Ten sam los sprawił, że gdy Urna stała się rozpoznawalną artystką, dumą Mongolii, trafiła pod koniec lat 90. na Jerzego Bawoła, akordeonistę klezmerskiego zespołu Kroke.
Tak narodziła się ich współpraca, zwieńczona wspólnym nagraniem na nowej płycie "Heavenly Bird" i lubelskim koncertem.
Urna i Kroke, Centrum Kongresowe UP, niedziela, godz. 18.00, bilety 80 zł, rezerwacja tel. 604 433 508
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?