Tydzień temu skończył 21 lat, a już ma na swoim koncie poważny angaż w filmie oraz rolę w teatrze. Młody chełmianin zagrał w "Kamieniach na szaniec", przed nim kolejne wielkie wyzwania.
- Aktorstwem zainteresowałem się w III klasie gimnazjum. Później wstąpiłem do grupy teatralnej w Młodzieżowym Domu Kultury w Chełmie o nazwie"Teatr MY" - opowiada Krzysztof Rogucki. - Pod koniec II klasy liceum zdecydowałem, że na pewno będę zdawał do szkoły teatralnej.
Udało się, teraz chełmianin jest studentem w łódzkiej filmówce. Nauce i graniu poświęca się bez reszty. Jak sam podkreśla, czasem ciężko jest rozgraniczyć aktorstwo od życia prywatnego. - Bo gdzie kończy się życie, a zaczyna aktorstwo? Ja tego nie wiem. Tam, gdzie muszę załatwić coś prywatnie, staram się być "prywatny". Jeśli wykonuję jakieś zadanie na scenie, albo przed kamerą, chcę, żeby to wynikało z postaci, sytuacji lub relacji, jaką mam z partnerem, a najlepiej z wszystkiego naraz - dodaje. - Jeszcze jestem na etapie kształcenia, nie wiem, jak będzie to wyglądało w przyszłości.
Rola Witolda Bartnickiego - "Kadłubka" w "Kamieniach na szaniec" była pierwszym poważnym angażem aktora z Chełma. Jak się dostał do obsady i jak wspomina pracę na planie? - To była spontaniczna decyzja. Do szkoły pod koniec I roku przyjechała osoba, która przeprowadzała przesłuchania do filmu. Poszedłem z kolegami z roku, mieliśmy odegrać scenę. Kilka tygodni później zadzwonili do mnie z produkcji i powiedzieli, że zapraszają na zdjęcia próbne. Po tygodniu znowu zadzwonił telefon - znalazłem się w obsadzie. Nie planowałem tego, jakoś tak wyszło - śmieje się Rogucki.
Wokół filmu pojawiło się sporo negatywnych dyskusji. - Szczerze? Dziwi mnie to, że przed premierą ludzie zaczęli komentować film, którego nie widzieli. Rozumiem, każdy ma prawo do swojego zdania, ale niech to zdanie będzie poparte analizą obejrzanego filmu, a nie powtarzaniem komentarzy osób, które je wymyśliły tylko po to, żeby zrobić zamieszanie albo wykreować swoją osobę - wyznaje.
Chełmianin na planie mógł wcielić się w rolę młodego człowieka, którego życie toczy się wokół wojny. - Młodzież wtedy czy dziś, miała i nadal ma te same problemy. To bardzo poważne dylematy związane z dorastaniem, nawiązywaniem relacji, chęci utożsamienia się, bądź nie, z innymi. Owszem, była wojna i trzeba było walczyć z okupantem, ale sądzę, że dojrzewanie to proces, który niezależnie od epoki jest okresem trudnym. Najwyżej tragiczne wydarzenia mogą go przyspieszyć. Jednak to nie znaczy, że odbędzie się on bez problemu, a może wręcz przeciwnie, może napięcia i stres, związane z walką o wolność, spowodują zwiększenie pewnych blokad przed dorosłością? - zastanawia się Krzysztof.
Rola w "Kamieniach na szaniec" to dopiero początek kariery ambitnego chełmianina. Kolejne wielkie wyzwania przed nim.
- Nie chcę spocząć na laurach, chcę dalej się rozwijać i brać udział w następnych przedsięwzięciach. Tego, co do tej pory zrobiłem, nie nazywałbym karierą, tylko jednym z etapów w rozwoju. Cieszę się, że mogę robić to, co lubię - mówi z uśmiechem Krzysztof Rogucki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?