Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. Puzewicz: Potrzeba nam czujności i otwartości na drugiego człowieka

Piotr Nowak
Ks. Puzewicz od lat angażuje się w pomoc osobom bezdomnym
Ks. Puzewicz od lat angażuje się w pomoc osobom bezdomnym archiwum
O istocie świąt i dostrzeganiu potrzeb ludzi wokół nas rozmawiamy z ks. Mieczysławem Puzewiczem, delegatem metropolity lubelskiego do spraw pomocy wykluczonym.

Jak wspomina ksiądz swoje pierwsze święta?
Były bardzo skromne. Człowiek się cieszył, gdy pod choinką znalazł skarpetki, czy ciepłe ubranie. To absolutnie wystarczało. Nie było mowy o 12 potrawach, ale na stole zawsze było coś dobrego. Coś innego niż codzienne posiłki. To dobre wspomnienia. Chociaż wydaje mi się, że to, co istotne przyszło dopiero później. Odkrycie, że świętowanie nie polega na spożywaniu wymyślnych potraw i dostawaniu upominków, ale na wspominaniu narodzin Jezusa Chrystusa. Odkrycie tej głębi, najważniejszego wymiaru świąt, na trwałe wpisało się w mojej świadomości.

Wspomniał ksiądz o wymiarze, o którym często zapominamy.
Grozi nam świętowanie bez jubilata. To co tworzy komercja, czyli powierzchowny nastrój cieszenia się prezentami i potrawami może przesłonić nam to, że to są urodziny Chrystusa, syna Bożego. Myślę, że coraz trudniej nam jest przedrzeć się do istoty tego wydarzenia. Oczywiście, można świętować bez jubilata za pomocą samych prezentów i całej tej atmosfery, ale Boże Narodzenie odarte ze swojej istoty, czyli spotkania z Chrystusem, traci swój sens.

Czy widzi ksiądz w nas przebłyski refleksji?
Najgorzej by było, gdybyśmy zapomnieli o ludziach. W czasie świąt trzeba pamiętać, że Chrystus stał się człowiekiem i przyszedł na świat w ludzkiej rodzinie. Myślę, że zauważalny dziś zwrot ku człowiekowi jest właściwym kierunkiem poszukiwania Chrystusa. Zwłaszcza jeśli chodzi o doświadczenie spotkania z ludźmi ubogimi, czy na różne sposoby skrzywdzonymi. To jest bardzo potrzebne. Ofensywa komercji jest wszechobecna, ale też zauważam pozytywne zmiany. Każdego roku w jadłodajni przy ul. 1-go Maja organizujemy Wigilię dla bezdomnych. Odbywa się ona w normalnym czasie, czyli wieczorem 24 grudnia. Oprócz potrzebujących jest wiele osób, które zostawiają domowy posiłek i przychodzą, żeby się spotkać z ubogimi. Zauważam, że coraz więcej osób wybiera właśnie taką formę świętowania i doświadczają one przy tym bardzo dużej radości.

W Polsce dużo mówi się o dobrych wynikach gospodarczych, spadku bezrobocia, wzroście wynagrodzeń, ale nadal dużym problemem pozostaje bezdomność. Jak wygląda to zjawisko w Lublinie?
Trudno o precyzyjną statystykę. Przez ośrodek Gorącego Patrolu przy ul. 1-go Maja rocznie przewija się około 600-700 osób. Patrząc z perspektywy prawie 20 lat pracy z osobami bezdomnymi widzę, że to zjawisko się nasila. Przyczyną tego są coraz sprawniejsze procesy eksmisyjne. Dziś łatwiej jest człowieka pozbawić dachu nad głową. Druga przyczyna, chyba istotniejsza, jest taka, że ludzie coraz częściej nie wytrzymują zwiększającego się tempa zmian. Żyjemy coraz szybciej. To wiąże się z napięciem i część osób, zwłaszcza pozbawionych wsparcia rodziny, po prostu sobie z tym nie radzi. A jeśli do tego dołączymy ucieczkę w alkoholizm i konflikt z prawem to prawdopodobieństwo utraty kontroli nad własnym życiem jest bardzo duże. Kilkanaście dni temu rozpocząłem szczególną kolędę, odwiedziny osób, które mieszkają w bardzo trudnych warunkach. Dla nas jest normą, że w mieszkaniu jest woda, prąd i gaz. Natomiast w wielu lokalach w centrum i na obrzeżach Lublina nie ma takich luksusów. Charakteryzuje je mały metraż i nieraz całkowity brak ogrzewania. Jeśli już stoi jakaś koza, to nie zawsze udaje się do niej zdobyć opał. O wodzie i prądzie nie ma mowy w altankach położonych na ogródkach działkowych, gdzie pomieszkuje wielu bezdomnych. Jest zdumiewające, że w tak bogatym i rozwijającym się mieście jak Lublin istnieje drugi świat i są obywatele, którzy żyją w warunkach bardzo trudnych do wyobrażenia dla tych, którzy uważają się za „normalnych”.

Jacy są lubelscy bezdomni?
Są bardziej podobni do nas, niż to sobie wyobrażamy. To osoby spragnione autentycznego spotkania, rozmowy i wysłuchania. Często pokiereszowane przez życie, złamane. Przyjście Syna Bożego daje im nadzieję, że nawet jak jest źle to damy radę. Bo skoro Chrystus przyszedł jako człowiek i dał radę, to i ja sobie poradzę. Może nie mam tego wszystkiego, co mają inni, ale mam tego kto jest najważniejszy, czyli Jezusa.

Jak bezdomni spędzają święta?
Część ma kontakt z rodziną i są zapraszani na Wigilię lub posiłek świąteczny. Ale to dotyczy tylko niewielkiej części osób. Dla innych jest to dzień jak co dzień. Dobrze, że są wydarzenia, jak Wigilia Miłosierdzia, czy wieczorne spotkanie Gorącego Patrolu, gdzie mogą zaznać ciepła. Często podkreślam, że nie ma „bezdomnych”, są konkretni ludzie. Jest pan Henryk lub pan Maria i ich historie, w których w pewnym momencie zostały zerwane więzi rodzinne i środowiskowe i rozpoczął się proces odchodzenia od społeczeństwa.

Jak pomóc takim osobom?
Potrzeba nam czujności i otwartości. Czujności, żeby zauważyć, jak sąsiadowi, znajomemu lub bliskiej osobie rozpada się rodzina i pojawia się alkohol. A otwartości, żeby wcześnie zadziałać. To niejednokrotnie pozwala uniknąć ostatecznej degradacji w postaci bezdomności. Każdy z nas ma wokół siebie osoby, które potrzebują przede wszystkim naszej obecności. Ważne jest, żeby nie opuszczać ludzi w trudnych chwilach. Wsłuchać się w ich problemy i z nimi rozmawiać. Wtedy znajdują się rozwiązania. Apeluję o otwartość wobec najbliższych, bo przecież każda z osób bezdomnych też ich miała. Dramat rozpoczął się, kiedy ich traciła. A później to już jest równia pochyła.

O czym powinniśmy pamiętać w Boże Narodzenie?
O tym, że sam Chrystus stał się człowiekiem i przyszedł do ludzi. Dlatego najważniejsi są ludzie i nasi najbliżsi. Jeśli się na nich otworzymy, jeśli będziemy mieli możliwość naprawdę głębokich spotkań, to odczujemy głębszy wymiar świąt. Czyli przychodzenia Chrystusa poprzez drugiego człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski