Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuba Piątek: Rajd Dakar przypominał piekło [WIDEO]

Krzysztof Nowacki
Kuba Piątek wrócił z Rajdu Dakar. Lubelski motocyklista zajął 20. miejsce. - Staram się teraz odpocząć, bo to był bardzo ciężki rajd. Najcięższy, w jakim brałem udział. Jeśli ktoś może wyobrazić sobie piekło, to ja tam właśnie byłem i nie życzyłbym tych przeżyć największemu wrogowi. Ale emocje trochę opadają i zaczynam cieszyć się sukcesem - mówi.

- Gdyby w trakcie rajdu ktoś mnie zapytał, czy wystartuję za rok, to na pewno odpowiedziałbym, że nie! Ale dzisiaj czuję euforię z ukończenia Dakaru i powoli zaczynam myśleć o następnym starcie - przyznaje Kuba Piątek, który w poniedziałek wrócił do kraju.

Piątek przyznaje, że w trakcie rajdu miał kilka chwil zwątpienia. Jednym z najtrudniejszych momentów okazała się przeprawa przez wodę, która po intensywnych opadach deszczu utworzyła rwącą rzekę. - Próbowałem przez nią powoli przejechać, ale prąd był tak silny, że wywróciłem się z motocyklem. Udało mi się wyjść, natomiast motor uratowałem tylko dzięki pomocy obecnych tam kibiców. Przez trzy minuty był całkowicie pod wodą. Na szczęście następnego dnia mieliśmy przerwę w rajdzie, więc zdołaliśmy wymienić silnik i prawie całą elektrykę - wspomina.

Opady deszczu, w pierwszej części rajdu, sprawiały startującym duże problemy. - Przez ostatnich pięć lat były w sumie jeden, dwa dni deszczowe. Teraz padało przez 5 dni - zauważa.

Między etapami Kubie pomagał jego ojciec Dariusz, który w 2000 roku sam wystartował w Rajdzie Dakar, wspólnie z Piotrem Więckowskim. Nie miał jednak szczęścia go ukończyć (wtedy rajd rozgrywany był na kontynencie afrykańskim).

- Gdyby nie ten dzień przerwy, to Kuba pewnie musiałby zakończyć start. Na szczęście mieliśmy zapasowy silnik. Ale problemów było dużo więcej, przez cały rajd się nawarstwiały. Mechanicy często pracowali do samego rana - mówi Dariusz Piątek, dla którego Dakar także był dużym wyzwaniem. - Musieliśmy podróżować ponad tysiąc kilometrów, po krętych boliwijskich drogach. Jechaliśmy 20 godzin non stop - wspomina.

Poświęcenie opłaciło się. Dwudzieste miejsce wśród motocyklistów to ogromny sukces młodego zawodnika. - Przed startem optymistycznie myślałem o miejscu w dwudziestce, ale bardziej na mecie poszcze-gólnych etapów. Udało się w klasyfikacji generalnej! - cieszy się.

Motocyklista Orlen Team oraz KM Cross Lublin nie mówi na razie o celach na następny Rajd Dakar, ale jest zadowolony ze współpracy z firmą KTM, której wierny pozostanie przez kolejny rok. - Dobrze współpracuje nam się z fabryką, mamy dostęp do najlepszych części - twierdzi.

W 2015 roku, przez problemy z motocyklem, musiał przedwcześnie zakończyć rajd. Ale zdobyte doświadczenie zaprocentowało w tym roku. - Poprzedni start nauczył mnie cierpliwości. Będąc szybszym od wielu zawodników startujących przede mną, nie jechałem szaleńczo, tylko cierpliwie czekałem na odpowiedni moment do wyprzedzania. Lepiej dobierałem strategię i dzięki temu uniknąłem wielu upadków - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski