- W piątek przesłaliśmy do sądu akt oskarżenia przeciwko lekarzowi - mówi Dorota Kawa, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Lublinie.
Franciszek B. jest chirurgiem w Szpitalu Kolejowym. Jednym z jego wielu pacjentów jest rencista cierpiący na dolegliwości miażdżycowe. Chory przeszedł operację, po której pojawiły się komplikacje. W styczniu 2008 r. badaniem rencisty zajął się oskarżony. Pacjent dostawał od niego leki, ale Franciszek B. nie zorientował się, że konieczne jest przeprowadzenie specjalistycznych badań. W końcu pacjent musiał jeszcze raz trafić na stół operacyjny. Lekarze nie mieli innego wyjścia, jak wyciąć mu nerkę. Rencista powiadomił o swoich przejściach prokuraturę. Chciał ukarania lekarzy ze szpitala. Śledczy korzystając z opinii biegłego doszli do wniosku, że jedynym winnym usunięcia nerki jest właśnie Franciszek B.
- Oskarżony nie zlecił przeprowadzenia wszystkich badań i zbytnio zaufał wynikowi pierwszego USG - dodaje prokurator Kawa.
W czasie śledztwa lekarz nie przyznał się do winy. Chirurg cieszy się bardzo dobrą opinią wśród pacjentów. - Wyrażają się o nim w samych superlatywach - mówi Dorota Kawa.
Co ciekawe, także poszkodowany pacjent chwalił oskarżonego. Podkreślał, że ma do niego pełne zaufanie, lubi go i nadal chodzi leczyć się u niego. Kłopot polega na tym, że opinia biegłego jednoznacznie wskazywała Franciszka B. jako winnego. Śledczy próbowali do-prowadzić między panami do mediacji, ale do ugody nie doszło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?