Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listy do skarbówki: Sąsiad donosi na sąsiada, żony na mężow

MAGDALENA BOŻKO [email protected]
Donosimy na sąsiadów, którzy wynajmują mieszkanie i nie płacą podatków. Na szefów, którzy ukrywają dochody, albo zatrudniają na czarno.
Donosimy na sąsiadów, którzy wynajmują mieszkanie i nie płacą podatków. Na szefów, którzy ukrywają dochody, albo zatrudniają na czarno.
Do lubelskich urzędów skarbowych wpływa coraz więcej listów z informacjami o podejrzanych dochodach. Donosimy na sąsiadów, szefów, przyjaciół, a nawet na najbliższą rodzinę.

– W tym roku wpłynęły do nas 74 donosy, średnio 10 miesięcznie – mówi Paweł Zgrajka, naczelnik I Urzędu Skarbowego w Lublinie. – Dotyczą głównie „podejrzanych” oznak zamożności osoby z bliższego lub dalszego otoczenia autora donosu.

Okazuje się, że bardzo uważnie obserwujemy życie naszych sąsiadów, znajomych, współpracowników i szefów.

I nie umknie naszej uwadze nowy samochód, działka ani zagraniczne wczasy.

– Ktoś np. pisze do nas, że jego koleżanka z pracy buduje dom, więc musi mieć jakiś „lewy” dochód. Sprawdzamy taki donos i okazuje się, że koleżanka po prostu wzięła kredyt – mówi Adam Zdunek, naczelnik Urzędu Skarbowego w Łęcznej. – Inny przykład: Przyjaciele kupili samochód i wyjechali nim na wakacje. Skąd mieli pieniądze? Po naszej analizie okazuje się, że mają dodatkową pracę.

Do niewielkiego US w Łęcznej wpływa miesięcznie ok. 5 donosów.

To, jak twierdzi naczelnik, znacznie więcej niż kiedyś, kiedy docierał jeden miesięcznie. – Wszystkie sygnały dokładnie analizujemy, ale 90 proc. nie znajduje potwierdzenia – dodaje Zdunek.
Lubimy donosić, ale najchętniej anonimowo.

Nawet jeśli podajemy nazwisko, to zazwyczaj fałszywe. Donosimy na sąsiadów, którzy wynajmują mieszkanie i nie płacą podatków. Na szefów, którzy ukrywają dochody, albo zatrudniają na czarno. Na przyjaciół, którzy wydają więcej niż zarabiają. Ale właśnie te informacje najczęściej się nie potwierdzają.

– Sprawy, które kończą się kontrolą skarbową i ujawnieniem nieprawidłowości to głównie handel w Internecie na szeroką skalę – mówi Zgrajka.

Rzadko zdarzają się donosy na polityków, czy znanych przedsiębiorców.

Za to chętnie – to przykład z małej miejscowości – „wystawimy” skarbówce sąsiada, który ubił świnię, sprzedał nam kiełbasę i nie zapłacił od tego podatku. Coraz częściej zdarzają się też donosy na… najbliższą rodzinę. Do jednego z lubelskich urzędów wpłynął niedawno list od młodego małżeństwa. Poskarżyli się, że mama jednego z małżonków, której płacą za opiekę nad ich dzieckiem nie odprowadza od tego podatków.

– Małżonkowie donoszą na siebie nawzajem, dzieci na rodziców. Są nawet donosy na byłe teściowe – opowiada naczelnik Zgrajka.

„Życzliwy” list można też wysłać do Izby Skarbowej.

– Do nas przychodzą donosy na urzędy skarbowe. Podatnicy skarżą się na urzędników skarbowych, a urzędnicy na swoich naczelników – mówi Marta Szpakowska, rzecznik IS w Lublinie.

DLA DZIENNIKA
dr Dariusz Wadowski
socjolog z KUL
Dlaczego donosimy? Motywacje są najróżniejsze. Zdarza się, że chodzi o obronę własnych interesów, szczególnie w relacjach pracownik–pracodawca. Podłożem może być też konflikt z sąsiadem, czy znajomym, który chcemy „rozwiązać” właśnie za pomocą donosu. Częstym motywem jest też zazdrość, czy chęć odegrania się na kimś lub zaszkodzenia. Ale zdarza się też, że dostrzegamy różne formy omijania prawa i chcemy, by ktoś to wyjaśnił.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski