Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelski cebularz i Zakłady Plagego i Laśkiewicza na koszulkach, czyli sposób na lokalny patriotyzm

Sylwia Hejno
Monika Jeremicz projektuje koszulki z lubelskimi motywami
Monika Jeremicz projektuje koszulki z lubelskimi motywami Jacek Babicz
Czy lubelski cebularz zasługuje na to, aby go nosić na koszulkach? Jak najbardziej. Młoda lubelska firma postanowiła promować lokalny patriotyzm. Okazało się to strzałem w dziesiątkę.

Jak dotąd funkcjonujemy bez reklamy, wśród znajomych, którzy polecają nas swoim znajomym i w ten sposób wszystko się kręci - mówi Monika Jeremicz, która wspólnie z mężem prowadzi studio graficzne Klawo.

Pomimo że ceny są zbliżone do tych w sieciówkach (65 zł za T-shirt męski i 80 zł za damski), chętnych nie brakuje. Kusi ich ręcznie wykonany nadruk i fakt, że podobnych wzorów na ulicy ze świecą szukać.

- Nie jestem rodowitą lublinianką. Ale nauczyłam się kochać i oglądać to miasto. Kiedy zastanawiałam się nad pomysłem na własną przedsiębiorczość, pomyślałam, że chciałabym te wzory w jakiś sposób pokazywać i je promować. Od razu spodobał mi się motyw cebularza, który trudno dostać gdzie indziej, a jeśli już, to pod inną nazwą. Udało nam się także uzyskać dofinansowanie, co bardzo pomogło, bo urządzenia do sitodruku nie należą do tanich - opowiada Monika Jeremicz.

Poza cebularzem, designerskiego odpowiednika doczekał się Józef Czechowicz i słynne Zakłady Mechaniczne Plagego i Laśkiewicza produkujące samoloty. Niebawem pojawią się koszulki z motywami Zamku Lubelskiego. Jak zapewnia ich projektantka, powstają w lubelskich szwalniach, siłami lubelskich wytwórców. - Pracujemy na polskich produktach, a podwykonawcami są lokalne firmy - mówi Monika Jeremicz.

Klawo wykonuje także ekologiczne torby w folklorystyczne wzory, a także koszulki promujące ekologię, nawiązujące do zielonego krajobrazu Lubelszczyzny - z motywem jelenia czy żniw.

Projekty są połączeniem motywów etno, własnej fantazji i tego, co może się z Lublinem kojarzyć. Józef Czechowicz wystaje w połowie bączka do kręcenia i trzyma za nogi trzepoczącą skrzydłami kurę. W stylizowanym na herb logo cebularza pojawia się (poza samym "niecałuśnym" przysmakiem) wiatrak z lubelskiego skansenu, czy kłos zboża.

- Czasem wystarczy kilka prań, by ubranie z markową metką nadawało się do wyrzucenia. Wszystko jest winą tanich materiałów i słabego wykończenia. Kiedy kupujemy ciuchy zawsze zwracajmy uwagę na to, jak są uszyte - podpowiada Monika Jeremicz. - Nasze nadruki są wykonywane odręcznie i utrwalane termicznie, nad każdą koszulką pracujemy osobno. Jeśli jest prana w odpowiedniej temperaturze, to może przetrwać bardzo długo - dodaje.

T-shirty są podobno najlepszą reklamą, jaką wymyślono: nie tylko działają jak minibillboardy, ale rozprzestrzeniają się jak wirus. Jeśli tak, lubelski cebularz ma szansę podbić nie tylko polskie piekarnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski