- Żyjemy w demokratycznym państwie. Każdy ma prawo poskarżyć się prokuraturze. Ale dziwię się, że Fundusz wystąpił przeciwko nam. Tak naprawdę "gramy w tej samej drużynie", mamy pomagać pacjentom - komentuje Teresa Dobrzańska-Pielichowska, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego i prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców.
12 lipca, od godz. 8 do 13, w całym województwie było zamkniętych ponad 200 gabinetów lekarzy rodzinnych z Porozumienia Zielonogórskiego. Lekarze zorganizowali strajk, bo NFZ zażądał od nich zebrania od pacjentów nowych deklaracji o wyborze lekarza.
Lubelskie: Protestujący lekarze zamknęli przychodnie**
- Deklaracje to podstawa funkcjonowania naszych praktyk (miesięcznie na podstawową opiekę zdrowotną pacjenta Fundusz wydaje 14 zł). Teraz będziemy musieli od nowa podpisywać deklaracje z pacjentami. A tego nie da się zrobić od razu. Czy przez ten czas NFZ będzie nam płacił? - pytała wtedy Dobrzańska-Pielichowska.
We wtorek protest lekarzy rodzinnych
Marek Kokoszka, z-ca dyrektora oddziału NFZ w Lublinie, uspokajał. - Nie wypowiadamy warunków umów a wszystkie deklaracje złożone przez pacjentów są uznawane - podkreślił. I dodał, że podejmowane przez NFZ działania mają na celu uporządkowanie list pacjentów.
Na poprawienie deklaracji pacjentów i list pracowników przychodnie mają czas do końca roku.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?