- Nasze zapasy warzyw i innych artykułów spożywczych są coraz mniejsze. W ubiegłym roku plonami podzielili się z nami rolnicy z podlubelskich wsi. Dostaliśmy ziemniaki, cebulę, kapustę czy marchew. W tym roku nie mamy prawie nic - przyznaje Jolanta Ptasińska z Bractwa.
Pustkami świeci również konto Stowarzyszenia. - W poprzednich latach nasi darczyńcy, wśród których są firmy, instytucje oraz osoby prywatne, wpłacali co miesiąc na nasz rachunek bankowy około 10 tys. złotych. We wrześniu bieżącego roku zebraliśmy tylko 2,5 tys. złotych. Wiele osób pomagało powodzianom, dlatego nam "dostało się" mniej - tłumaczy Wojciech Bylicki, prezes prezes Stowarzyszenia.
Tymczasem o ciepłe posiłki przy ul. Zielonej prosi codziennie od 350 do nawet 400 osób - to bezdomni, samotne matki, emeryci i renciści, najubożsi mieszkańcy Lublina. - Przygotowanie talerza gorącej zupy kosztuje 2,5 zł. Dziennie na posiłki dla naszych podopiecznych wydajemy około 700 zł, miesięcznie około 14 tys, złotych - wyjaśnia Bylicki. - Ciepły posiłek często ratuje ludziom życie. Dlatego apelujemy o wsparcie. Bez ludzi o wielkich sercach możemy sobie nie dać rady - dodaje.
Pracownicy Bractwa szykują się do kolejnej kwesty w lubelskich marketach. - Zbiórka odbędzie się w najbliższy weekend, będziemy też apelować o pomoc rolników przez parafie, główne wiejskie. Musimy sobie jakoś radzić - kwituje Ptasińska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?