Lublin jest coraz mniej zielony. "Drzewa wycina się pod byle pretekstem"

- Generalnie ilość zieleni w ostatnich latach w Lublinie spada - alarmuje Anna Mikołajko-Rozwałka, wieloletnia szefowa lubelskiego oddziału Ligi Ochrony Przyrody, obecnie w zarządzie głównym LOP. Jednocześnie dodaje: - Szczególnie ubogie w zieleń jest Śródmieście. Niefrasobliwie wycina się wieloletnie drzewa przy ulicach, tak było na przykład przy Kołłątaja i Lipowej. Teraz niepokoję się o zieleń na remontowanej obecnie ul. Narutowicza.

Lion's Bank, opierając się na danych z Głównego Urzędu Statystycznego za 2012 rok, przygotował właśnie raport na temat zieleni w największych miastach Polski. Lublin ( na 20 miast) znalazł się się na ósmej pozycji. Pod uwagę była brana powierzchnia terenów zielonych (w ha), obszarów chronionych (w ha) oraz długość żywopłotów. Wyprzedziły nas: Warszawa, Łódź, Kraków, Wrocław, Bydgoszcz, Poznań i Katowice. Stawkę zamyka Sopot.

Trochę lepiej jest pod względem powierzchni terenów zielonych (w ha) na 1000 mieszkańców - tutaj mamy 4 miejsce na 18 ocenianych miast. Wyprzedza nas Bydgoszcz, Gorzów Wielkopolski i Kraków.

Anna Mikołajko-Rozwałka zwraca też uwagę na zaniedbane parki na terenie Lublina. - Wyremontowany właśnie za unijne pieniądze Ogród Saski jest wyjątkiem potwierdzającym regułę - komentuje.

Co na to ratusz? - Widzimy, że potrzeby w mieście są duże. Przed nami jest m.in. remont parku Ludowego, rewitalizacja doliny Bystrzycy i wąwozów - wylicza Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.

Wolimy parking zamiast drzew

Jakie grzechy popełniamy w stosunku do zieleni w mieście? Ostatni przykład to kontrowersyjna wycinka, pod budowę drogi, 340 drzew z parku Ludowego. I to w trakcie okresu lęgowego ptaków. Wcześniej było m.in. niefrasobliwe pozbycie się drzew z ul. Kołłątaja.

- Duże drzewa w Lublinie są wycinane pod byle pretekstem, a nawet bez pretekstu. Najbardziej rażący przykład z ostatnich lat to bezsensowna wycinka 71 drzew przy ul. Walecznych - przypomina dendrolog Jerzy Rachwald.

Marian S., były dyrektor miejskiego Wydziału Ochrony Środowiska, który wydał zgodę na wycinkę przy Walecznych, jest obecnie oskarżony o niedopełnienie obowiązków. Sprawa jest w sądzie.

- Czasami to sami mieszkańcy domagają się wycinki.Można odnieść wrażenie, że drzewa są dla nich zagrożeniem samym w sobie. Zieleni pozbywamy się najchętniej pod nowe miejsca parkingowe - dodaje Jerzy Rachwald.

Anna Mikołajko-Rozwałka, wieloletnia szefowa lubelskiego oddziału Ligi Ochrony Przyrody zwraca też uwagę, że w Lublinie nie jest dobrze z żywopłotami. - Stare znikają, a nowe zakładane są rzadko. A przecież to właśnie żywopłot w pierwszej kolejności pochłania spaliny samochodowe, które rozprzestrzeniają się nisko przy ziemi - mówi Anna Mikołajko-Rozwałka. I dodaje: - Żywopłoty były też schronieniem dla coraz rzadszych w mieście wróbli.

Nowe osiedla mieszkaniowe w większości projektuje się w taki sposób, że nie ma tam miejsca na zieleń. - Jakby beton i szkło mogło nam wystarczyć do życia - podkreśla Jerzy Rachwald.

- Jako pozytywny przykład zielonej dzielnicy podałabym LSM. To się nie zmienia od lat, nawet jeśli tam się wycina drzewa, to równolegle sadzi nowe - mówi z kolei Anna Mikołajko-Rozwałka.