Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublin ma problem z bezdomnymi kotami. "Sytuacja jest dramatyczna"

Gabriela Bogaczy
Ex lege: Nie chodzi o pieniądze i dokarmianie, ale informowanie, gdzie są dzikie koty, by je odłowić i wysterylizować
Ex lege: Nie chodzi o pieniądze i dokarmianie, ale informowanie, gdzie są dzikie koty, by je odłowić i wysterylizować Fundacja Felis
- Sytuacja w Lublinie jest dramatyczna - alarmują organizacje pozarządowe. Bezdomnych kotów jest o wiele więcej niż rok wcześniej.

Czytelniczka zaalarmowała Kurier, że w piwnicy domu przy ul. Hutniczej znalazła ok. 20 małych wolno żyjących kociąt. Wśród nich miały leżeć martwe gołębie i szczury. - Widok był przerażający. Część kociąt było podeptanych i zmasakrowanych. Wszędzie brud i smród - relacjonuje lublinianka i skarży się, że znikąd nie mogła otrzymać pomocy. - Powiadomiłam chyba wszystkie możliwe instytucje: fundacje, schronisko i policję. Jestem bardzo rozczarowana. Nikt nie chciał się zająć tymi kociętami.

Zadzwoniliśmy w tej sprawie do schroniska przy Metalurgicznej. Usłyszeliśmy, że zgodnie z ustawą zajmuje się ono tylko kotami bezdomnymi, które np. znaleziono gdzieś w lesie, pod kołami samochodu czy wyrzucono z okna.

- Zwierzęta wolno żyjące, czyli te dzikie, są do nas przyjmowane tylko wtedy, gdy są chore i nie poradzą sobie na wolności. W przypadku ul. Hutniczej przygarnęliśmy do schroniska 6 z 10 kotów. Cztery były zdrowe i pracownicy wypuścili je w miejscu odnalezienia - wyjaśnia Bożena Kiedrowska, dyrektor lubelskiego schroniska.

Policja wyjaśnia, że gdy funkcjonariusze zjawili się przy ul. Hutniczej, w piwnicy nie było już żadnych kotów.

- Nie zajmujemy się zwierzętami. W takich sytuacjach przekazujemy sprawę właściwym służbom. My wkraczamy w momencie, gdy dochodzi do znęcania się nad zwierzętami - informuje podkom. Andrzej Fijołek z biura prasowego KWP w Lublinie.

Natomiast lubelskie organizacje prozwierzęce zaznaczają, że w tym roku mają wyjątkowe przepełnienie.

- Sytuacja jest tragiczna. Nie obserwowaliśmy tak dużej ilości kociąt od lat - przyznaje Katarzyna Drelich z fundacji Felis. To samo mówi Marta Włosek z Ex lege i podkreśla, że najgorsza sytuacja jest zawsze latem.

Jakie jest więc wyjście z tej sytuacji? - Potrzeba więcej osób zaangażowanych w sterylizację kotów wolno żyjących. Nie chodzi o pieniądze czy dokarmianie zwierząt, ale o to, by mieszkańcy informowali wydział ochrony środowiska i fundacje o tym, gdzie znajdują się dzikie koty, by je odłowić i wysterylizować - tłumaczy Włosek.

Przypomnijmy, że lubelski ratusz przeznaczył w tym roku ponad 1,8 mln zł na zapobieganie bezdomności zwierząt. Oprócz tego, 1,5 tys. kotów wolno ży-jących będzie wysterylizowanych bezpłatnie. - Koty wolno żyjące są ważnym elementem ekosystemu miejskiego. Miasto wspiera osoby opiekujące się tymi zwierzętami poprzez przyznawanie im karmy - mówi Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego ratusza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski