Lublin: Od dwóch lat nie może się rozpocząć proces byłej radczyni prawnej

Violetta G. oskarżona jest o bezprawne przejęcie ponad 350 tys. zł należących do dwóch braci z Lublina. Była radczyni prawna i córka byłej posłanki Samoobrony, oprócz tego ma na swoim koncie wiele procesów, również dyscyplinarnych. Na początku listopada straciła prawo do wykonywania zawodu. Miesiąc temu została też aresztowana na 30 dni za niestawiennictwo na jednym z procesów.

Wczoraj, po prawie 2 latach od wyznaczenia pierwszej daty, przed Sądem Okręgowym w Lublinie miał ruszyć proces o przywłaszczenie 350 tys. Jednak oskarżona nie pojawiła się na sali rozpraw, nie było także jej pełnomocnika. Do sądu dotarło jedynie usprawiedliwienie, z którego wynikało, że Violetta G. w piątek opuściła Areszt Śledczy w Lublinie i przez pobyt w zamknięciu źle się czuje i ma z tego powodu traumę. Dlatego też nie może pojawić się w sądzie. - Dodatkowo w Sądzie Rejonowym w Warszawie ma dziś też proces w sprawie cywilnej - raportował sędzia Maciej Kielasiński.

Sytuacja, w której Violetta G. po raz kolejny nie stawiła się w sądzie, zdenerwowała wszystkich uczestników procesu.

- Po pierwsze, stawiennictwo na procesie cywilnym nie jest obowiązkowe, a na karnym tak. A po drugie, jeśli źle się czuje w Lublinie, to jak możliwe jest, by oskarżona nagle wyzdrowiała w Warszawie? - pytał adwokat Marioli S., drugiej z oskarżonych w sprawie przejęcia pieniędzy od braci z Lublina. Cierpliwość stracił też sędzia. - Kolejna data procesu to 21 grudnia. Jeśli Violetta G. nie pojawi się w sądzie, zażądam jej aresztowania na 3 miesiące - zdecydował sędzia.

Jak udało się nam dowiedzieć, Violetta G. wczoraj o godz. 10 stawiła się w sądzie w Warszawie, a proces dotyczy sprzedaży mieszkania prawniczki, którego pomimo nakazu eksmisji od 7 lat nie opuściła.